Sprzedawcy na rzeszowskim "Balcerku" są rozgoryczeni. W tym tygodniu dowiedzieli się, jednak nie od radnych, nie od prezydenta, a z mediów, że wkrótce mogą stracić swoje biznesy w tym miejscu. W porządku obrad wtorkowej sesji rady miasta znalazła się uchwała zagospodarowania terenu właśnie w miejscu targowiska "Balcerek". Plac Balcerowicza jest miejscem wręcz legendarnym w Rzeszowie. Sporo osób zaopatruje się tu w produkty spożywcze prosto od lokalnych dostawców. Nie tylko kupcy są rozgoryczeni, klienci także. Wszyscy nawzajem postanowili się wspierać i zbierają podpisy pod petycją o uchronieniu bazarku przed deweloperem.
"Balcerek jest nasz"
W piątek o godzinie 10:00 rozpoczął się protest na Placu Balcerowicza. Kupcy, konsumenci, aktywiści - wszyscy zjednoczeni przeciwko doniesieniom o oddaniu "Balcerka" w ręce dewelopera. Z transparentem pojawiło się także stowarzyszenie Wolne Podkarpacie. To właśnie stowarzyszenie zaprosiło do mikrofonu wszystkich kupców, którzy mogli przedstawić swoje stanowisko i rozgoryczenie wobec doniesień medialnych.Wszyscy sprzedawcy oraz pracownicy, którzy codziennie handlują na bazarku, mówią jednogłośnie: - Łapy precz od Balcerka. To nasze miejsce pracy. Pracujemy tu kilkadziesiąt lat. Zarabiamy na chleb, dorabiamy do emerytury. W Rzeszowie powinni liczyć się ludzie, nie układy, nie majętność portfela deweloperów. Nie chcemy zostać na lodzie, pozbawieni miejsca pracy - mówi jeden z kupców.
Klienci również są oburzeni. Robią zakupy w tym miejscu od lat. Wielu z nich woli kupić produkty od lokalnego dostawcy, sprawdzone, świeże, niż wspierać zagraniczne wielkie korporacje. To patriotyczna postawa i godna naśladowania. Dlatego również sprzeciwiają się zamykaniu takich miejsc.
Protest kupców
Pan Kamil jest jednym ze sprzedawców na "Balcerku". Niedawno zainwestował w nowy pawilon. Na targowisku sprzedaje również jego mama. Jak sam opowiada, jest zdruzgotany tym, co właśnie usłyszał.
- Niestety nie zostaliśmy w ogóle poinformowani zarówno przez ratusz jak i Miejską Administrację Targowisk i Parkingów, której podlegamy. O jakichkolwiek planach likwidacji tego placu dowiedzieliśmy się dwa dni temu. Rewitalizacja placu, o której mówił w lutym prezydent Fijołek, okazała się jednym wielkim fiaskiem. Chcą nas stąd wyrzucić, wykurzyć. Było to zaplanowane już z góry i uśpienie naszej czujności udało się panu prezydentowi i całej radzie miasta.
- mówił pan Kamil.
Głos zabrał również inny kupiec, pan Robert, który na targowisku sprzedaje od wielu lat.
- Jest nam po prostu przykro, że nikt nas nie informował wcześniej co tym, co się stanie. To nie jest dobre posunięcie ze strony miasta. Ci, co sprzedają warzywa, owoce, ciastka i różne inne rzeczy, zwani kupcami, to jedna sprawa. Drudzy, którzy przyjeżdżają, lokalni rolnicy ze swoimi produktami, sprzedają i sobie coś do tej emeryturki biednej dorabiają. Wspierajcie nas, a my się wam odwdzięczymy cenami i dobrym towarem.
- obiecał pan Robert.
Przybyli również radni. Andrzej Dec: Miejsce to nie ma przyszłości
Rada Miasta Rzeszowa stawiła się na Placu Balcerowicza o godzinie 12:30. Byli radni z Prawa i Sprawiedliwości oraz Klub Rozwój Rzeszowa. Sprzedawcy rozmawiali z radnymi, którzy wypowiadali się w imieniu prezydenta Fijołka, niektórzy przedstawiali również swoje własne stanowisko w tej sprawie. Jedną z takich osób był przewodniczący rady - Andrzej Dec, który stwierdził, że "miejsce to nie ma przyszłości".
- Mogę się zgodzić z tym, że być może powinien z państwem się spotkać prezydent i powiedzieć o tych zamiarach, ale takiego obowiązku nie ma, więc nie można robić zarzutów, że nagle się o czymś dowiedzieliśmy. Powiem szczerze, być może większość radnych tego nie przyzna, ale to miejsce nie ma przyszłości. Trzeba to zreorganizować. W centrum miasta nie może to tak wyglądać, ale to jest temat do dłuższej dyskusji.
- mówił przewodniczący rady, Andrzej Dec.
Głos zabrała również radna Anna Skiba oraz radny Tomasz Kamiński.
- Nie wyobrażam sobie sama, jako mieszkanka Rzeszowa, żeby Balcerowicza nie było. Niestety muszę powiedzieć to, że jako radni również dowiedzieliśmy się w ostatniej chwili. Zrobimy wszystko, żeby kupcom pomóc i żeby ten plac został w takiej formie, jakiej jest obecnie.
- mówiła Skiba.
- Nikt nikogo stąd nie wyrzuci. Uchwała nie została przyjęta. Jest w projekcie programu sesji wtorkowej i w najbliższy wtorek rada będzie decydowała, co z tą uchwałą zrobić. Ta uchwała została wprowadzona zwykłym trybem, takim, jakim zawsze są wprowadzane uchwały. Na 7 dni przed każdą sesją. Ja również wtedy dowiedziałem się o tym projekcie uchwały, ale to nie jest nic nadzwyczajnego, to zwykły tryb. Komisja Gospodarki Komunalnej Rzeszowa obradowała rano w tym temacie i wyraziła negatywną opinię co do tego projektu uchwały. Finał tej sprawy będzie we wtorek podczas sesji rady miasta.
- zapowiedział Kamiński.
Grażyna Szarama, radna z ramienia partii rządzącej mówiła o przygotowaniu innej formy projektu, żeby zadowolić kupców. - To wy wrośliście w klimat tego miejsca i w cały charakter naszego miasta w tym miejscu - mówiła.
We wtorek o 8 rano przyjdą pod ratusz
Kupcy z "Balcerka" chcą przyjść rano przed budynek ratusza na rzeszowskim Rynku i dać o sobie znać, że chcą walczyć o swoje miejsce pracy. O godzinie 8 rano przed sesją, która rozpoczyna się o 8:30. Wtedy też zostaną dostarczone podpisane petycje, które od dziś są zbierane na targowisku.Będziemy tam również i my i zrelacjonujemy dla państwa to wydarzenie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.