Ponad tydzień temu przed siedzibą PGE w Rzeszowie odbyła się pikieta pracowników należących do związku zawodowego NSZZ „Solidarność”. Zebrani nawoływali do zaprzestania łamania praw pracowniczych, w tym uderzania w wolność działalności związkowej.
Protest nie przyniósł rezultatu
Mimo to w ciągu ostatnich dni doszło do wręczenia kolejnych wypowiedzeń, także na stanowiskach kierowniczych. Jak twierdzi PGE jest to spowodowane działaniem na szkodę spółki i narażeniem jej na straty sięgające 1,5 mln zł. Zwolniony został także Edmund Myszka - wieloletni szef związku zawodowego. Stracił on pracę w trybie dyscyplinarnym, gdyż, jak sam podkreśla, głośno mówił o tym, co dzieje się w Rzeszowskim Zakładzie Energetycznym.
Decyzja zarządu jest jasna, żeby związki zawodowe straciły nadzieję i moc swojego funkcjonowania. Ze mną zostali zwolnieni moi pracownicy mojego wydziału. Trzech pracowników, którzy nienagannie wykonywali swoją pracę - inżynierowie z uprawnieniami
- informował Edmund Myszka podczas wczorajszej konferencji w sprawie zwolnień w PGE.
Wbrew przepisom prawa informacja nie została uzgodniona na specjalnym komitecie dialogu społecznego. Pracownicy nie mogli się odnieść do założonych zmian
- dodała posłanka PiS, Ewa Leniart.
Pogotowie Strajkowe
Jak twierdzą związkowcy, wszystkie możliwe drogi do dialogu społecznego zostały wyczerpane. Sprawa jednak, zgodnie z zapowiedziami, nadal będzie poruszana.Jak poinformowała na wczorajszej konferencji Bogumiła Stec- Świderska, wiceprzewodnicząca zarządu regionu NSZZ „Solidarność”, sprawa została zgłoszona do Państwowej Inspekcji Pracy i trafi także do sądu. Jeśli będzie taka potrzeba, organizowane będą kolejne protesty, które obejmą kolejne oddziały w regionie i nie tylko. Związek ogłosił Pogotowie Strajkowe.
Komentarze (0)