W ciepłe miesiące zaskrońce coraz częściej pojawiają się w pobliżu zabudowań. To właśnie tam znajdują idealne warunki do odpoczynku – promienie słońca, nagrzane kamienie, sterty drewna czy podmurówki stanowią dla nich atrakcyjne miejsca do wygrzewania się. Widok wijącego się węża może niektórych zaskoczyć, ale jak podkreślają leśnicy z Nadleśnictwa Stuposiany – nie ma powodu do niepokoju.
Zaskrońce są całkowicie niegroźne. Nie są jadowite i nie atakują ludzi. Ich obecność jest wręcz pożyteczna – żywią się drobnymi gryzoniami, w tym myszami, które często powodują szkody w ogrodach czy zabudowaniach gospodarczych. W naturalny sposób regulują więc liczebność populacji małych ssaków.
Jak rozpoznać zaskrońca?
Zaskroniec zwyczajny to jeden z najczęściej spotykanych węży w Polsce. Dorosłe osobniki mogą osiągać długość nawet do 1,5 metra, choć zwykle są nieco mniejsze. Ich charakterystyczną cechą są żółtawe lub białe plamy po bokach głowy, tuż za oczami – stąd zresztą pochodzi ich nazwa. Ubarwienie zaskrońca jest zwykle oliwkowozielone, szare lub brunatne z ciemniejszymi plamami. Wąż porusza się sprawnie zarówno na lądzie, jak i w wodzie – często spotyka się go w pobliżu zbiorników wodnych, gdzie poluje na płazy i małe ryby.
Pożyteczny sąsiad
Zaskrońce odgrywają ważną rolę w ekosystemach, w tym również w otoczeniu człowieka. Ich dieta opiera się głównie na małych gryzoniach, płazach i rybach. Dla osób posiadających ogród, działkę lub gospodarstwo, obecność tych węży oznacza naturalną i skuteczną pomoc w ograniczaniu liczby szkodników. Warto pamiętać, że zaskroniec nie atakuje, a w sytuacji zagrożenia zwykle ucieka. Jeśli zostanie zaskoczony, może udawać martwego – przewracając się na grzbiet, z wyciągniętym językiem. To klasyczna forma obrony, a nie agresji.Leśnicy z Nadleśnictwa Stuposiany apelują, by nie płoszyć i nie zabijać zaskrońców. W Polsce są one objęte ochroną gatunkową. W przypadku napotkania węża najlepiej zachować spokój i pozwolić mu się oddalić. Jeśli zagnieździł się w miejscu, które wymaga interwencji – warto skonsultować się z lokalną strażą leśną lub specjalistą od herpetologii.
Komentarze (0)