To bardzo tajemnicza sprawa. Na razie wiadomo tyle, że 35-letniej Izabelli Parzyszek zepsuł się samochód na drodze. Kiedy jej bliscy dotarli na miejsce, do którego dojechała, nie było po niej śladu.
Izabeli Parzyszek zepsuł się samochód na autostradzie. Nie ma po niej śladu
Kobieta zaginęła pomiędzy godziną 19.30, a 21 na 78 km A4, 9 sierpnia. Była ona w drodze do Wrocławia, gdzie jechała odebrać ze szpitala swojego tatę. Ok. 19.40 zjechała na pobocze i zadzwoniła do niego, że w okolicach wsi Kwiatów, zepsuł jej się samochód. To był jej ostatni kontakt z bliskimi. Później, jakby rozpłynęła się w powietrzu. Kiedy znajomi rodziny dotarli na miejsce, w którym zaparkowała, odnaleźli już tylko samochód, jej nie było. Od tego czasu, niestety pani Izabela nie powróciła do swojego miejsca zamieszkania, nie nawiązała kontaktu z rodziną ani z przyjaciółmi.Następnego dnia mąż pani kobiety zgłosił jej zaginięcie na policję. Do poszukiwań zadysponowano funkcjonariuszy wydziału kryminalnego bolesławieckiej jednostki oraz przewodnika wraz z psem służbowym.
Kobieta mierzy 173 cm wzrostu, jest szczupłej budowy ciała, włosy koloru blond, długości do ramion, oczy koloru brązowego. Każdy, kto posiada informacje dotyczące zaginionej, proszony jest o nawiązanie kontaktu z Komendą Powiatową Policji w Bolesławcu, pod numerem telefonu - 47 87 33 200/201 - informuje mł. asp. Bartłomiej Sobczyszyn, KPP Bolesławiec.
Wiadomo, że kobieta miała na sobie długą sukienkę (widoczną na zdjęciu). Zdaniem męża może mieć przy sobie też biały, mały plecak.
W środę 14 sierpnia policja przyznała, że nie ma nowych informacji dotyczących zaginięcia kobiety. Pod uwagę śledczy biorą wszystkie możliwe warianty.
Mąż zaginionej w rozmowie z portalem Onet przyznał, że w tej chwili osoby, które jej poszukują, skupiają się na tym, aby znaleźć jakikolwiek monitoring. - Poszukujemy kogoś, kto przejeżdżał autostradą A4 do Wrocławia w piątek po 19.30 i coś widział. Policja stara się poinformować jak największą liczbę osób o poszukiwaniach. Obecnie po Izie nie ma śladu. Jest tylko auto zostawione na poboczu. Ojciec miał z nią ostatni kontakt o 19.37. Powiedziała, że nie zadzwoniła po lawetę. Poprosiła, żeby to zrobił. Kazał jej poczekać. Wysłał tam swoich znajomych. Jej już wtedy nie było - mówił w rozmowie z dziennikarzem portalu.
Jak tłumaczył, to był zwykły dzień. Mężczyzna nie wierzy, że kobieta mogła uciec. W Radiu Eska Wrocław dodał, że w poszukiwania jego żony zaangażowani są również ich znajomi. Jak mówił, każdego dnia robią wszystko, co mogą, aby ją odnaleźć.
Policja nie chce udzielać za dużo informacji, wiadomo, że do tej pory przeszukała okolicę, w której zaginęła, a także miejsce, gdzie pracowała. Sprawdzono również jej samochód i telefon. To jednak nie przybliżyło ich wyjaśnienia tej bardzo tajemniczej sprawy. Kobieta jakby zapadła się pod ziemię.
(fot. arch. Zaginieni przed laty)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.