To mogło skończyć się tragicznie. We wtorek, 9 lipca, w Zalesiu samochód osobowy wypadł z drogi i dachował. Wszystko przez nadmierną prędkość, której kierowca nie dostosował do panujących warunków. Tym razem skończyło się tylko na strachu i rozbitym aucie, które musiało zostać odholowane.
Do zdarzenia doszło wczoraj, na drodze relacji Medynia Głogowska – Zalesie. Po godz. 15, policjanci otrzymali zgłoszenie o dachowaniu samochodu osobowego. Według przekazanych informacji samochód leży na dachu, a uszkodzony pojazd miała opuścić kierująca nim kobieta
- informmuje Komenda Powiatowa Policji w Łańcucie.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia, potwierdzili otrzymane zgłoszenie. Za kierownicą Opla siedziała 24-letnia kobieta, mieszkanka powiatu leżajskiego. Jechała sama. Funkcjonariusze ustalili, że przyczyną dachowania było niedostosowanie przez nią prędkości do warunków panujących na drodze – na zakręcie straciła panowanie nad autem, które wypadło z jezdni, wpadło do przydrożnego rowu i dachowało. Na szczęście 24-latka nie doznała żadnych obrażeń, a w chwili wypadku była trzeźwa.
Komentarze (0)