Zgodnie z medialnymi informacjami, izraelskie bombardowanie Strefy Gazy zamieszkiwanej przez Palestyńczyków jest odwetem za zbrodniczą akcję Hamasu (polityczno-militarnej organizacji palestyńskiej o charakterze terrorystycznym), w której zginęli Izraelczycy. Napięcie w tym regionie świata trwa od wielu lat, jednak ostatnie działania wskazują na postępującą eskalację konfliktu.
Według organizatorów protestu, czyli Akcji Socjalistycznej, która jednocześnie wyraziła gesty solidarności z Palestyńczykami, europejskie media w stronniczy sposób przedstawiają konflikt izraelsko-palestyński. W trakcie pikiety lewicowy działacz Paweł Preneta podkreślił, że Rzeszów wraz z innymi polskimi miastami powinien solidaryzować się z palestyńskimi ofiarami izraelskich ataków, które nazwał zbrodniczymi. Na miejscu słyszeliśmy okrzyki: "Rzeszów! Gaza! Wspólna sprawa!", a na największym transparencie widniał napis: "Stop ludobójstwu".
7 października, kiedy to siły Hamasu wtargnęły do Izraela i dokonały ataku w wyniku którego zginęło tysiąc osób, Izrael odpowiedział bombardowaniem. Od trzech tygodni trwa barbarzyński atak na Strefę Gazy, a świat, przynajmniej ten polityczny i medialny, milczy. Strefa Gazy jest największym na świecie otwartym więzieniem. Miejscem, w którym dwa miliony osób zamieszkuje w strasznych warunkach i nie ma gdzie się schronić. To miejsce jest od ponad trzech tygodni bombardowane. Według danych na 28 października zginęło tam ponad osiem tysięcy Palestyńczyków, w tym ponad trzy tysiące dzieci, a dwadzieścia tysięcy osób zostało rannych
- podkreślał Preneta.
Izrael powtarza, że prowadzi wojnę z Hamasem. Fakty mówią co innego. 70 procent ofiar w Strefie Gazy to kobiety, dzieci i osoby starsze. Celami izraelskich ataków są szkoły, szpitale, meczety, kościoły, a przede wszystkim budynki mieszkalne. Północna część Strefy Gazy zmieniła się w wielkie cmentarzysko
- zaznaczył przedstawiciel organizatorów przedsięwzięcia na Rynku w Rzeszowie, który przekaz Akcji Socjalistycznej wygłaszał przez megafon. Preneta stwierdził, że Palestyńczycy to naród z tragiczną historią, który przez większość czasu musi godzić się z życiem przypominającym prześladowanych uchodźców.
Ludzie uciekli do Strefy Gazy, a teraz chcą ją opuścić. Izrael zablokował jednak taką możliwość, nie dopuszcza tam pomocy humanitarnej i nie pozwala ludziom tej strefy opuścić. Gdy Hamas zaatakował Izrael, cały świat grzmiał z oburzenia. Zewsząd napływały głosy o bezwarunkowym wsparciu dla narodu izraelskiego. Teraz po trzech tygodniach barbarzyńskich bombardowań Palestyńczków, świat polityczny i medialny milczy. Nikt nie podnosi głosu o nieproporcjonalności odpowiedzi Izraela. Państwa europejskie w tym Polska, nie były w stanie zagłosować w Organizacji Narodów Zjednoczonych za wezwaniem do natychmiastowego wstrzymania nalotów i zaprzestania rzezi
- grzmiał Preneta, krytykując tym samym postawę polskich władz, a także innych europejskich liderów.
Jednocześnie działacz Lewicy porównał dramatyczną sytuację w Strefie Gazy do rosyjskiej agresji na Ukrainę. Jego zdaniem reakcja zachodniego świata powinna być w obu przypadkach podobna.
Gdy Rosja zaczęła bombardować miasta i atakować cywilne obiekty w Ukrainie, byliśmy słusznie oburzeni. Bo to były i są zbrodnie wojenne. Palestyńczycy są jednak w Strefie Gazy ofiarami, a nie agresorem. Zbrodnie Hamasu nie usprawiedliwiają zbrodni Izraela
- skwitował przedstawiciel Akcji Socjalistycznej. Porównując oba konflikty zbrojne zaznaczył, że przez półtora roku wojny na Ukrainie zginęło dziewięć tysięcy cywilów, a w ciągu trzech tygodni w Strefie Gazy śmierć poniosło ponad osiem tysięcy cywilów.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.