reklama
reklama

Rolnicy blokują przejścia graniczne oraz główne drogi. Teraz ruszają na Warszawę

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Karolina Wolska

Rolnicy blokują przejścia graniczne oraz główne drogi. Teraz ruszają na Warszawę - Zdjęcie główne

Rolnicy chcą, aby Unia Europejska "przestała się wtrącać w ich pracę". | foto Karolina Wolska

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNie widać końca strajku rolników. Każdego dnia zapewniają, że nie zamierzają przerywać protestów. O ich determinacji piszą już zagraniczne media. Pytamy rolników, co może sprawić, żeby się zatrzymali.
reklama

W niedzielę protestujący rolnicy zablokowali autostradę A2 w Świecku (woj. lubuskie), przy granicy, na wysokości Frankfurtu nad Odrą. Blokada rozpoczęła się o godzinie 13. Ruch w obu kierunkach na autostradzie A2 został wstrzymany, również dla samochodów osobowych. Policja radziła, aby szukać objazdów. 

Rolnicy strajkują w całej Polsce. We wtorek "marsz gwiaździsty na Warszawę"

Początkowo służby podały, że utrudnienia potrwają aż do 25 marca, jednak dzięki negocjacjom, m.in. z lokalnymi władzami, ale także z przewoźnikami, zdecydowano się, że potrwa on 24 godziny i zakończy się w poniedziałek (26 lutego). Rolnicy zaznaczają, że mogą wrócić. Ich przedstawiciel Dariusz Wróbel przyznał, że rozmowy były trudne.  – Nie chcemy działać na szkodę społeczeństwa czy jakiegokolwiek biznesu. Jesteśmy tu po to, żeby reprezentować ludzi – dodał. 

reklama

Pojawienie się rolników z ciągnikami na A2 nie przeszło bez echa. O strajku napisała agencja AFP, która poradziła, aby unikać tego przejazdu. W poniedziałek, co było dla wielu dużym zaskoczeniem, strajkujący pojawili się na przejściu granicznym na Podkarpaciu. Blokowali drogę krajową nr 19, prowadzącą do przejścia granicznego ze Słowacją w Barwinku. Od godziny 10 do 11 droga była całkowicie zablokowana. Później rolnicy według planu przepuszczali jeden samochód na godzinę. 

Dlaczego się tu pojawili? Ponieważ, jak tłumaczyli, ich zdaniem ukraińskiej zboże wjeżdża do Polski również tą stroną. 

Kolejne utrudnienia szykują się we wtorek, kiedy to rolnicy planują zorganizować "gwiaździsty marsz na Warszawę". Tym razem większość strajkujących, z różnych stron Polski, przyjedzie do stolicy nie ciągnikami, ale autokarami oraz prywatnymi samochodami.

reklama

Według planu niezadowoleni rolnicy mają się zgromadzić pod Pałacem Kultury i Nauki, by później przejść pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Trasa marszu wiedzie ulicami: Emilii Plater, Alejami Jerozolimskimi, przez rondo de Gaulle'a, po Nowym Świecie, placem Trzech Krzyży, Wiejską, Piękną i w Alejami Ujazdowskimi.

Osoby, które tego dnia będą w stolicy, muszą liczyć się z jeszcze większymi niż zwykle utrudnieniami. 

Do rolników dołączą myśliwi oraz górnicy. Poza protestem przeciwko Zielonemu Ładowi związkowcy domagają się też co najmniej kilkunastoprocentowych podwyżek dla górników. 

Jest szansa na porozumienie. Trzeba jednak spełnić ten warunek 

Strajk rolników trwa od 9 lutego. Od tego czasu kierowcy podróżący po Polsce muszą się liczyć w utrudnieniami w ruchu. Rolnicy blokują, m.in. autostrady i drogi szybkiego ruchu. 

reklama

Polska to kolejni kraj, w którym mieszkańcy wsi zbuntowali sie przeciwko przepisom, które wprowadza Unia Europejska. Chodzi o tak zwany Zielony Ład, który jest zbiorem inicjatyw, w których nadrzędnym celem jest osiągnięcie neutralności dla klimatu w Europie do 2050. Chodzi  o wprowadzenie nowych przepisów dotyczących gospodarki o obiegu zamkniętym, renowacji budynków, różnorodności biologicznej, rolnictwa i innowacji.

W związku z "Zielonym Ładem" rolnicy mają być m.in. zachęcani do adaptacji metod uprawy przyjaznych dla środowiska, minimalizujących emisję gazów cieplarnianych, a także wprowadzenia nowoczesnych technologii w rolnictwie, które pomogą w efektywniejszym gospodarowaniu zasobami naturalnymi. 

Zdaniem polskich rolników zasady ujęte w tym zbiorze są dla nich szkodliwe. Podobnego zdania są Francuzi, Belgowie i Niemcy, którzy również strajkują. Kolejnym problemem jest plan importu produktów rolnych z Ukrainy, który nie zakłada żadnych ograniczeń. 

reklama

Import zbóż z Ukrainy, zielny ekoterroryzm, Unia Europejska daje nam w kość. Oczekują od nas restrykcji z kosmosu.
– tłumaczy pan Daniel, rolnik spod Strykowa w rozmowie z portalem TuZgierz. - My jesteśmy od tego, żebyśmy pracowali, mieli mniej biurokracji i produkowali żywność. Unia nie powinna nam przeszkadzać – dodaje. 

Podobnego zdania jest rolnik Łukasz Cichosz. Pytany, co rolnicy zrobią, kiedy okażę się, że ich "najazd" na stolicę nie da oczekiwanego przez nich rezultatu, odpowiada: – Mamy plan "B" – przyznaje. – Być może strajk generalny – dodaje. 

Jak mówi, nie ma co sądzić, że rolnicy zrezygnują. – Jak się już coś zaczęło, to trzeba to skończyć – przekonuje Łukasz Cichosz. 

Jakie postulaty musiałby zostać spełnione od "ręki", żeby rolnicy zasiedli do pokojowych rozmów i zeszli z dróg? Jak słyszmy, przede wszystkim trzeba wprowadzić dokładne kontrole towarów, które wjeżdżają z Ukrainy. Jak mówi, wiadomo, że ten i tak się będzie pojawiać, ważne jednak, aby ktoś sprawdzał, jakiej jest jakości, bo jak przekonuje, obecnie "nikt nie ma nad tym kontroli". 

– Wjeżdża towar zepsuty, zgniły, nienadający się nawet do zwierząt. Nas Unia bardzo skrupulatnie sprawdza, pod kątem nawozów, które stosujemy. W Ukrainie nie panują pod tym względem żadne zasady – tłumaczy. 

Co do Zielonego Ładu, to jest pewny, że politycy są w stanie się z niego wycofać. – Już teraz przed eurowyborami słyszmy, że wycofują go na kilka miesięcy. To, co nie da się go zmienić całkowicie? Jestem pewny, że się da – mówi Łukasz Cichosz.

Rozmowy w Brukseli. Minister po raz kolejny powtarza, że rozumie rolników 

W poniedziałek minister rolnictwa Czesław Siekierski pojawił się na posiedzeniu unijnej rady ministrów w Brukseli. Politycy mieli tam omawiać dalsze działanie związane z Zielonym Ładem oraz sytuacje europejskich rolników. 

W niedziele na konferencji prasowej po raz kolejny powtórzył, że rozumie postulaty rolników. 

Rolnicy nie chcą, aby ich pouczać, co i kiedy mają robić. Uważają, że zapisy Zielonego Ładu nie mają akceptacji wśród rolników, a wręcz naruszają ich godność zawodową. Oni chcą stosować rolniczy ład, a nie ład urzędników z Brukseli – tłumaczył. 

Szef resortu zapowiedział również rozmowy z rolnikami w ministerstwie. Mają się one odbyć w czwartek, 29 lutego . 

reklama
Artykuł pochodzi z portalu korsokolbuszowskie.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama