Napisał do nas pan Marek, rowerzysta z Rzeszowa. Codziennie przejeżdża aleją Powstańców Warszawy do pracy. Zwrócił on uwagę na rowerowy totem, ustawiony ponad rok temu dla rowerzystów za sprawą radnego Daniela Kunysza. Totem, który niestety nie spełnia swojej roli, bo już co najmniej od dwóch miesięcy nie działa.
Miasto za oba totemy zapłaciło 90 tysięcy złotych. Jeden, ten, który liczy rowerzystów na Bulwarach - działa. Drugi, najstarszy, nie działa już dłuższy czas. Ten z kolei nie liczy rowerów, ale przedstawia potrzebne rowerzystom komunikaty - totem przy al. Powstańców Warszawy skoordynowany jest z sygnalizacją świetlną na skrzyżowaniu z ul. Hetmańską. Mierzy prędkość, podaje informację, czy należy hamować, bo na skrzyżowaniu jest czerwone światło, czy możliwy jest płynny przejazd na zielonym. Podaje także temperaturę powietrza.
Totem zamontowany został z myślą o rowerzystach i rozwoju rowerowej infrastruktury. Urządzenie na Powstańców Warszawy nie działa co najmniej od października. - Urządzenie normalnie funkcjonuje tylko brak jednego segmentu, który liczy dziennie rowerzystów. Segment po prostu zepsuł się - tłumaczył Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa w rozmowie z Rzeszow-News.
Miasto zapowiadało naprawę już w październiku. Niestety do tej pory nie działa. Wygląda na to, że naprawa przesunęła się w czasie. Urządzenie, pomimo że jest względnie nowe, szybko przestało działać. Czy wydatek rzędu (zakładamy) 45 tysięcy złotych nie poszedł przypadkiem w błoto? Czekamy na odpowiedź z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa w tej sprawie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.