Przygoda Andrzeja Grzebyka z KSW nie układa się po jego myśli. Po fantastycznym debiucie, kiedy do organizacji przychodził jako podwójny mistrz dwóch kategorii wagowych federacji FEN, doznał on trzech porażek w czterech ostatnio toczonych pojedynkach. Polak mimo to wciąż zajmuje wysokie, czwarte miejsce w rankingu dywizji półśredniej, ale zmienić to będzie próbował Emil "Valhalla" Meek, który znany jest z kończenia swoich pojedynków przed czasem.
Niełatwa droga podwójnego mistrza
"Double Champ" w najlepszym możliwym stylu prowadził swoją karierę w federacji Fight Exclusive Night. Wygrał w niej sześć pojedynków, wszystkie przed czasem, w międzyczasie notując jeszcze dwa zwycięstwa w organizacjach Celtic Gladiator oraz XFN. Z serią ośmiu zwycięstw z rzędu podpisał kontrakt z KSW i w debiucie znokautował Tomasza Jakubca w drugiej rundzie.
Kolejna walka to było coś niesamowitego i heroicznego. Andrzej po jednym z lowkicków trafił nieszczęśliwie na kolano swojego przeciwnika, poważnie uszkadzając nogę. Nie poddał się jednak i gdy Marius Zaromskis, z którym walczył, ruszył na niego i obaj wylądowali w parterze, Polak tak skutecznie bronił się i zadawał ciosy z dołu, że zdaniem wszystkich sędziów punktowych pierwszą rundę wygrał. Gdy jednak miała rozpocząć się druga, sędzia zauważył kontuzje rzeszowianina i przerwał pojedynek, przyznając zwycięstwo Litwinowi. Grzebyk w rewanżu nie pozostawił złudzeń i łatwo rozprawił się z doświadczonym Zaromskisem.
Wiele mówiło się o zestawieniu Andrzeja z Adrianem Bartosińskim. Obaj na mocnej fali wznoszącej, z nadziejami zawalczenia o pas kategorii 77 kg, zostali zestawieni na KSW 67. Zdaniem bukmacherów to "nasz" zawodnik był faworytem. Bartosiński był jednak tego dnia lepszym zawodnikiem i po dobrej pierwszej rundzie ze strony Grzebyka, w drugiej popełnił on błąd, który skrzętnie wykorzystał "Bartos", poddając w drugiej odsłonie.
Okazje na rehabilitacje zawodnik z Podkarpacia dostał pięć edycji później, na KSW 72. Naprzeciwko niego stanął Tomasz "Tommy" Romanowski, zwycięzca programu "Tylko Jeden" oraz pogromca Iona Surdu, Michała Pietrzaka i Aleksandara Rakasa. Romanowski mocnym trafieniem już w pierwszej rundzie znokautował rywala, zbliżając się tym mocno do walki o pas.
Powrócić w wielkim stylu
Przed Andrzejem Grzebykiem kolejne niełatwe zadanie, co pokazała walka Meek - Koziorzębski. Norweg dysponuje sporą atletyczną budową ciała, przez co zdaniem zupełnie nie wygląda jak zawodnik kategorii 77 kg. Było to widoczne podczas walki z Polakiem. Emil w prawdziwe problemów z wagą nie ma i miejmy nadzieje, że limit do grudniowej walki również wypełni. "KSW to mój drugi dom" - tak mówi po swojej nieudanej przygodzie z największą federacją świata - UFC, Emil Weber Meek. Tam przegrał trzy pojedynki z rzędu, przez co został zwolniony z kontraktu, choć przyznać trzeba, że lekko nie miał. Krzyżował rękawice z byłym mistrzem UFC Kamaru Usmanem, z polskim "Butcherem" Bartoszem Fabińskim i z utalentowanym "The Celtic Kidem" Jake'm Matthews'em. Z dwoma pierwszymi zawodnikami przewalczył cały dystans i przegrał na kartach punktowych.
Wiele osób będzie zapewne widziało faworyta w Norwegu, natomiast Andrzej musi udowodnić swój talent i raz jeszcze pokazać wielką wolę walki, oraz niezłomny charakter, z którego jest znany. Będzie miał nad rywalem przewagę wzrostu, zasięgu, a znając styl walki Meeka, trzeba przygotować się na mocne wymiany w stójce.
Walka rzeszowianina odbędzie się KSW 77, 17 Grudnia w Gliwicach. W walce wieczoru zobaczymy starcie legend - Mariusza Pudzianowskiego oraz Mameda Khalidova.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.