reklama

Oszukana Wieś. Podkarpaccy rolnicy przeciwko importowi z Ukrainy i działaniom rządzących. „Nikt się nami nie przejmuje”

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Podkarpacie Dzisiaj pod Urzędem Wojewódzkim w Rzeszowie odbyła się konferencja prasowa stowarzyszenia Oszukana Wieś. Rolnicy i przedstawiciele partii opozycyjnych (Polskiego Stronnictwa Ludowego i Konfederacji) wyrazili swój sprzeciw wobec aktualnej polityce rolnej rządu Zjednoczonej Prawicy. Apelowali też o wstrzymanie importu z Ukrainy, który ma utrudniać sytuację polskiego rolnictwa.
reklama

Mamy bardzo duży problem. Ceny naszych płodów rolnych poleciały o prawie 120 procent w dół. Rolnicy, którzy mieli przeprowadzić inwestycje wstrzymali się z zakupem sprzętu. Nie mają płynności finansowej, ponieważ sprzedają płody rolne poniżej kosztów produkcji. Rzepak, który kosztował 3 tys. zł, teraz kosztuje w granicach 1400 zł, pszenica, która kosztowała 1700 zł, teraz kosztuje 630 zł. Jesteśmy w tym momencie poszkodowani, a rządzący cały czas oszukują. Minister Rolnictwa powiedział, że daje głowę, że do końca czerwca zboże z Polski zostanie sprzedane. Niestety wszystko zostaje w naszych spichlerzach, nie mamy szans tego sprzedać i nikt się nami nie przejmuje

- mówi Roman Kondrów, rolnik z powiatu przemyskiego.

Sytuacja ze zbożem jest tragiczna. W naszych spichlerzach mamy wiele ton zboża, które nie może zostać sprzedane za granicę. Są ogromne problemy nie tylko z funkcjonowaniem gospodarstw rolnych, ale również ze środkami, które nabyli rolnicy, takimi jak środki ochrony roślin, nawozy czy paliwo. To wszystko zostało zakupione, abyśmy mieli plony i mogli godnie żyć, a do żniw mamy niespełna półtora miesiąca. Jest dużo obiecanych rzeczy, ale nie ma realizacji tych zadań. Żądamy, aby otworzono rynek zbytu. Mamy ciężką sytuację też jeśli chodzi o trzodę chlewną i drób. Ogromny import, który przybywa do nas z Ukrainy zatrzymuje się także w Polsce. Przez to cena produktów w skupach spadła. To może doprowadzić do zapaści naszego bezpieczeństwa żywnościowego

- ostrzega Zbigniew Micał z PSL, przewodniczący Powiatowej Izby Rolniczej w Rzeszowie.

Zdaniem wypowiadających się rolników, z rządowych obietnic wsparcia dla rolników faktycznie nic nie wynika. Według protestujących polityka rządu w sprawie ratowania polskiego rolnictwa jest niespójna i pełna hipokryzji. Wszyscy zgodnie apelowali o zamknięcie rynku na import zbóż z Ukrainy. Zapowiedzieli też organizację całodniowego strajku ostrzegawczego, który odbędzie się w środę (7 maja) na przejściu granicznym w Medyce. Nie wykluczają też kolejnych protestów i wyjścia na ulice w większych miastach województwa podkarpackiego, w tym w Rzeszowie.

Ukraina wprowadziła zakaz importu produktów z Unii Europejskiej, a tymczasem oni nie będąc w UE, nie spełniając norm i wytycznych, nie ponosząc kosztów składkowych, czerpią pełnymi garściami. Podobnie zachodnie firmy tam ulokowane. Cierpią na tym też inne branże, w tym transportowa czy energetyczna. Ukraińska produkcja wypiera polską

- zaznacza Tomasz Buczek z Konfederacji.

W mocnych słowach całą sytuację określił Tadeusz Kuśnierz, rolnik z gminy Błażowa:

Teraz chce się dawać jałmużnę. Ja nie chcę, żeby ktoś mi dawał. Jak powiedział Witos, kraj w którym daje się jałmużnę, nie jest krajem wolnym. Chcę pracować i mieć to, co zarobię. To jest także protest w imieniu konsumentów, którzy też tracą. Cena mleka w skupie spadła w ciągu pół roku o mniej więcej 30-40 procent. Pytam się: jak jest na półkach, czy mleko i masło też potaniało? Jesteśmy oszukiwani. Miało być sprawiedliwie, a jak jest – wszyscy wiemy.

Rolnicy wystosowali też apel o pilne działania w powyższych tematach od wojewody podkarpackiej Ewy Leniart, a także innych polityków Prawa i Sprawiedliwości w Parlamencie RP oraz Parlamencie Europejskim.

Warto zaznaczyć, że w trakcie konferencji prasowej przy zebranych rolnikach pojawił się ochroniarz Urzędu Wojewódzkiego, prosząc o przeniesienie jej w inne miejsce. To spotkało się ze zdecydowaną reakcją zebranych.

W momencie kiedy chcemy przekazać naszą trudną sytuację, włodarze Urzędu Wojewódzkiego chcą nam przeszkodzić. Wychodzi ochrona i chce nas zablokować. A my przychodzimy tutaj w słusznej sprawie, bo zostaliśmy poszkodowani i pokrzywdzeni. Jesteśmy w miejscu publicznym, my to miejsce tworzymy i utrzymujemy, bo płacimy podatki, a oni chcą nas wyrzucić

- usłyszeliśmy.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama