Miasto 3 lata temu na stałe zrezygnowało z oprysków chemicznych przeciwko komarom. Konrad Fijołek tłumaczył wówczas tę decyzję następująco:
Opinie ekspertów są jednoznaczne. Pokrywają się z komentarzami, które wygłaszali także mieszkańcy. Dlatego nie będziemy w Rzeszowie przeprowadzać chemicznego odkomarzania. Będziemy mocniejszy akcent stawiać na inne metody walki z komarami. Mam tu na myśli m.in. jerzyki. Sporo budek dla tych ptaków, które mogą dziennie zjeść nawet 20 tys. komarów, jest już w mieście.
Eksperci przeciwko
Miasto inwestuje w jerzyki i słucha głosu ekspertów. Tymi ekspertami byli m.in. Łukasz Łuczaj, botanik, kierownik Zakładu Botaniki UR, Mirosław Ruszała ze Stowarzyszenie EKOSKOP oraz dr Sławomir Stec z Instytutu Polityki Energetycznej im. Ignacego Łukasiewicza. Wszyscy trzej opowiedzieli się przeciwko chemicznym opryskom.
- Z czego wynika chęć odkomarzania? Z nieświadomości tego, że nasze działanie, które podejmujemy, ma wpływ nie tylko na to, co usuwamy. Nie ma selektywnych środków na komary. Każdy środek na komary zabija wszystkie owady, takie jak koniki polne, mrówki, muszki, osy, pszczoły…wszystkie owady bez wyjątku. Opisując obrazowo, stosując taki oprysk to tak jakby z miotaczem ognia przejść przez trawnik. Dodatkowo środki stosowane do oprysku dostają się do wody i oczywiście mają negatywny wpływ na organizmy wodne".
- mówił wtedy Łukasz Łuczaj, botanik z Zakładu Botaniki UR.
O zdanie poprosiliśmy także Witolda Walawendra, radnego miasta Rzeszowa.
- Opryski nie działają selektywnie i zagrażają życiu m.in. pszczół, dżdżownic i innych stworzeń, które są pokarmem dla zwierząt. Tego typu opryski szkodzą też roślinności. Ponadto jednokrotny oprysk może wywołać efekt odwrotny, ponieważ populacja np. komarów bardzo szybko się odbudowuje. Mają też szkodliwy wpływ na zdrowie ludzi.
- twierdzi Walawender, który podczas konsultacji opowiedział się przeciwko opryskom.
Za opryskami - co przemawia?
Są również głosy, że takie opryski są potrzebne. W niektórych miastach na Podkarpaciu, np. w Tarnobrzegu, nadal są rozpylane nocą, ze specjalnego samochodu, który krąży po ulicach miasta. Główny argument, przemawiający za opryskami to kleszcze, komary i borelioza.W Polsce od 1 stycznia do 31 maja zgłoszono 4988 przypadków boreliozy, infekcji przenoszonej przez kleszcze. Wynika z raportu opublikowanego przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego. Kleszcze są już także w dużych miastach. Miasto postanowiło ograniczyć koszenie traw, co niestety sprzyja kleszczom, które się w nich skrywają.
Samorządowcy w większości są przeciwni, ale mieszkańcy wcale nie odrzucają oprysków. Wielu z nich komfortowo chciałoby korzystać z miejskich atrakcji, bez obaw przed kleszczami czy komarami, które w okresie letnim bywają bardzo uciążliwe.
Na facebookowej grupie Sąsiedzi Rzeszów pojawiła się w ubiegłym roku ankieta dotycząca tego, czy mieszkańcy Rzeszowa chcieliby wprowadzić oprysk na Bulwarach nad Wisłokiem w Rzeszowie. Wyniki były następujące: 82% głosujących ze wszystkich 160 osób, które oddały głos, były na Tak. Problem z kleszczami i komarami jest także na osiedlu Podwisłocze, o czym poinformowała nas czytelniczka, jedna z mieszkanek osiedla.
- Ciężko jest wysiedzieć pod blokiem. Non stop trzeba odganiać się od komarów. Dzieci nie puszczamy na plac zabaw, na boisko, bo przy IV LO roi się od komarów, które uprzykrzają życie. Dziwie się też, że ratusz nie słucha mieszkańców w tej kwestii. Wyniki ankiety jasno pokazują, że ponad 3/4 ludzi chce wprowadzenia oprysków.
Najwięcej kleszczów w Rzeszowie na podstawie Mapy Kleszczów na Podkarpaciu jest na osiedlu Matysówka, osiedlu Staromieście, a także w Lubeni, Boguchwale i Nosówce w powiecie rzeszowskim (źródło: ciemnastronawiosny.pl)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.