Jest to problem nie tylko dla księży, ale najbardziej pokrzywdzeni w tej sytuacji są parafianie i osoby, które rzeczywiście czują potrzebę odwiedzenia kościoła.
W kościele znajduje się kaplica przeznaczona do czuwania, tak więc ludzie mogą przychodzić o różnych porach. Jeżdżę tu z mężem często i nie pamiętam, kiedy zaparkowaliśmy pod kościołem, na parkingu. Mówię tu oczywiście w ciągu tygodnia, bo w sobotę, czy w niedzielę, nie ma z tym problemu
- informuje nas pani Jadwiga, parafianka.
Kim są parkujący?
Najczęściej są to osoby pracujące w pobliskich firmach, studenci Uniwersytetu Rzeszowskiego, ale także osoby, które mają prywatne sprawy do załatwienia w tej części miasta.
Nie ma gdzie stawać, to staje tutaj
- odpowiada nam kierowca, który nielegalnie zaparkował swoje auto na kościelnym parkingu.
W sąsiedztwie kościoła, znajduję się galeria Capital Park, która ma swój prywatny parking, lecz jest on płatny. Ludzie uznali, że po co mają płacić jak kilka metrów dalej mają bezpłatny parking. Problemem jest także niewystarczający parking Uniwersytetu Rzeszowskiego, przez co zdarza się, że na kościelnym placu parkują także i studenci.
Parkuje tutaj, bo pod uczelnią tym bardziej nie zaparkuje. Więc pytanie, jak tutaj mam niby nie parkować, to w takim razie, gdzie
- informuje nas student UR. Dobre pytanie, gdzie parkować, ale na pewno nie na placu należącym do kościoła.
Parafianie rozżaleni
Lokalni parafianie są oburzeni tym nagminnym parkowaniem. Chcąc iść na Eucharystię muszą parkować niekiedy parę bloków dalej.
Dziennie, jak raz sobie obserwowałem to, bo mieszkam tu niedaleko, to przewija się tutaj nawet i z 80 aut. Zajmowanie miejsc dla parafian to jedno, ale niszczenie nawierzchni to drugie. Już teraz zaczęły pojawiać się dziury i ubytki na placu
- przekazuje pan Piotr, parafianin.
Został postawiony nawet znak informujący o tym, że jest to parking parafialny. Znak informuje także, że parking przeznaczony jest wyłącznie dla osób uczestniczących w nabożeństwach. Maksymalnie pojazd można zostawić na 2 godziny.
Nic nie pomaga, znak jest, były upomnienia, mówienie ludziom, że odholują im auto i dalej nic nie pomaga
- mówi zdenerwowana parafianka.
Chcieliśmy także porozmawiać z parafialnymi księżmi, lecz ksiądz proboszcz, Janusz Kosior nie miał dla nas dzisiaj czasu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.