Rzeszowskie Bulwary w ostatnim czasie są nękane przez seksualnego dewianta. Tydzień temu zboczeńca spotkały dwie, młode kobiety.
W sobotę (około godziny 4.00) mnie i moją przyjaciółkę zaatakował nagi mężczyzna biegający po bulwarach w skórzanej masce. Idziemy z koleżanką, rozmawiamy i nagle ktoś klepnął mnie w pośladki. Patrzę w bok i widzę nagiego mężczyznę, bez butów, bez bielizny, w skórzanej masce na twarzy
- przekazuje jedna z pokrzywdzonych.
Zapytaliśmy o ten incydent Komendę Miejską Policji w Rzeszowie, czy coś zostało ustalone w tej sprawie.
13 lipca br. o godz. 3.58, dyżurny miejski otrzymał zgłoszenie z numeru alarmowego 112. Ze zgłoszenia wynikało, że w rejonie rzeszowskich Bulwarów, obok sceny, znajduje się nagi mężczyzna w masce, który dotknął koleżankę zgłaszającej, po czym uciekł w kierunku Mostu Karpackiego
- informuje podkomisarz Magdalena Żuk, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Na miejsce zdarzenia został skierowany nieoznakowany patrol policji.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce nie zastali zgłaszającej, niemniej jednak sprawdzili teren Bulwarów z wynikiem negatywnym
- przekazuje Magdalena Żuk.
Dodatkowo, policjanci na miejscu rozpytywali osoby przebywające w tym rejonie, lecz niestety nie byli oni świadkami tego zdarzenia. Funkcjonariusze nie zauważyli też zboczeńca.
W tej sprawie, do tej pory, nie otrzymaliśmy żadnego oficjalnego zawiadomienia. Czynności procesowe z udziałem zgłaszającej zaplanowane są na przyszły tydzień. Na podstawie zeznań kobiety będziemy mogli prawidłowo zakwalifikować to zdarzenie
- mówi oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Rzeszowianie przerażeni
Informacja o panującym na rzeszowskich bulwarach dewiancie szybko się rozeszła po mieście. Mieszkańcy nie ukrywają swojego przerażenia.
Od kilku lat staram się regularnie biegać. Moim marzeniem jest bieg w maratonie. Nasze bulwary są idealnym miejscem do porannych treningów. Jogging w terenie jest dla mnie idealną odskocznią od szarej rzeczywistości. Słyszałam ostatnio o tym zboczeńcu. To już nie pierwsza taka sytuacja ponoć w Rzeszowie
- mówi pani Katarzyna.
Boję się, po prostu się boję... Kilka razy wydawało mi się, że widziałam jakieś dziwne ruchy w krzakach w tej okolicy, ale zwalałam to na zwierzęta, na przykład ptaki, czy wiewiórki. Obecnie wiem, że musze zmienić miejsce swoich treningów. Szkoda, bo naprawdę lubiłam tę okolicę
- kontynuuje pani Katarzyna.
Mieszkańcy Rzeszowa nie ukrywali także swojego zdenerwowania i chcieli sami wymierzać sprawiedliwość dewiantowi.
Przejdę się tam z Rottweilerem cos mi się wydaje
- komentuje pan Mateusz.
A psem go poszczuci! Chętnie się tam z amstafką tam wybierzemy
- kwituje pani Barbara.
Sprawa cały czas jest w toku i nabiera tempa. Nie wiadomo, kiedy i gdzie zboczeniec znowu zaatakuje.
Gdybyście zauważyli opisywanego dewianta, niezwłocznie poinformujcie służby. Według opisu pokrzywdzonej mężczyzna był otyły i w średnim wieku. Alarmujemy, uważajcie na siebie i swoich bliskich.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.