Daniel Obajtek nie zorganizował żadnego spotkania z mediami ani mieszkańcami Podkarpacia w czasie kampanii. Przynajmniej oficjalnego, bo jak sam twierdzi, można go było spotkać na różnych targach i jarmarkach. Podczas poniedziałkowego wywiadu dla Polskiego Radia Rzeszów chwalił się ogólnokrajowym wynikiem, który uzyskał w wyborach.
- Zdobyłem 27% oddanych głosów. Jest to rekord wszystkich kandydatów PiS i trzeci wynik jeśli chodzi o wszystkich kandydatów do Europarlamentu.
- chwalił się eurodeputowany.
Dziennikarka zwróciła uwagę, że taktyka Obajtka była nietypowa, bo nie spotykał się on z wyborcami, a z lokalnymi mediami nie chciał rozmawiać.
- Jeździłem po festynach, jeździłem po targach. To był okres komunii, aktywności rolników. Robiłem bardziej kampanię na swój sposób. Ciężko było organizować wtedy spotkania, bo byłoby mało chętnych. Każdy ma swoją taktykę, a ta kampania była udana.
- tłumaczył były prezes Orlenu.
Obajtek zaznaczył, że będzie współpracował z pozostałymi eurodeputowanymi z Podkarpacia. Oberwało się np. Elżbiecie Łukacijewskiej, której zarzucił głosowanie za Zielonym Ładem. - Za pewną ekologiczną i ideologiczną głupotą nie zagłosuję. Powinniśmy być natomiast ponad politykę, jeśli chodzi o dobro dla Polski i Podkarpacia. Wybiera nas społeczeństwo i będzie nas rozliczało. Dla Polski mogę wypić dwa litry cytryny i się nie skrzywić - dodał lider PiS.
Prowadząca "Kalejdoskopu" chciała także zadać pytania europosłowi dotyczące zainteresowaniem prokuratury jego osobą. Niestety, połączenie Skype z politykiem Prawa i Sprawiedliwości zostało przerwane i rozmowa została zakończona.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.