W niedzielę ul. Dworaka w Rzeszowie zamieniła się w prawdziwy problem dla kierowców. Choć obowiązuje tam zakaz wjazdu, wielu z nich zauważa znak dopiero po skręcie w uliczkę, z której trudno się wycofać. Efektem są mandaty od straży miejskiej i spore zamieszanie na miejscu.
"Znak zakaz ruchu widoczny dopiero po skręcie"
W sieci pojawił się wpis, w którym użytkownicy informowali, że znak jest słabo widoczny.
Znak Zakaz ruchu widoczny dopiero po skręcie, w prawo lub w lewo celowo tak ustawiony. Brak oznaczeń na pasie do skrętu w prawo lub lewo.Po zauważeniu znaku nie ma możliwości zawrócenia. Zaraz za znakiem stoi strażnik miejski i na pytanie jak zawrócić informuje wszystkich że proszę podjechać dalej tam gdzie kolega stoi, a kolega za "użyczenie pasa do zawrócenia" daje nagrodę w postaci 200zl i 8pkt karnych. Przez ok godzinę obserwacji taką nagrodę otrzymało dziś ok 20 kierujących
- czytamy w poście.
Byliśmy na miejscu
Postanowiliśmy sprawdzić na miejscu, czy oznakowanie zakazu wjazdu rzeczywiście jest nieczytelne. Okazuje się, że ze wszystkich kierunków – zarówno od alei Rejtana, ulicy Lwowskiej, jak i mostu Lwowskiego – ustawiono odpowiednie znaki informujące o obowiązującym zakazie wjazdu na ulicę Dworaka.
Komentarze (0)