Protest pod Urzędem Miejskim w Rzeszowie rozpoczął się punktualnie o godzinie 8:00. Delegacja z bazarku "Balcerek" rozłożyła przed wejściem do ratusza transparent "Nie dla likwidacji Balcerka". W asyście polityków Konfederacji i stowarzyszenia Wolne Podkarpacie głośno wykrzyczeli swój protest przeciwko planom prezydenta miasta na oddanie tego terenu w ręce dewelopera. Sprawa jest złożona i ciągnie się już od tygodnia. Najpierw uczestniczyliśmy w proteście na samym bazarku, następnie na "Balcerku" pojawili się radni, by tłumaczyć się z decyzji władz miasta, a dziś, pod ratuszem, odbył się kolejny protest, zakończony rozmowami z prezydentem w czasie trwania sesji.
Protest pod ratuszem
Pod siedzibą prezydenta zebrało się 18 osób, które reprezentowały interesy kupców z Placu Balcerowicza. Wraz z nimi działacze rzeszowskiej Konfederacji - Karolina Pikuła oraz Tomasz Buczek. To właśnie obecność kandydatów na posłów nadchodzących wyborów okazała się kluczowa w późniejszej interwencji w urzędzie miasta.
- Ludzie pracujący tutaj, a przede wszystkim także konsumenci nie wiedzieli o tym, że coś takiego jest w ogóle w planie. Dowiedzieli się z mediów o likwidacji "Balcerka". Z jakiego powodu nikt nie przyszedł normalnie po ludzku porozmawiać z ludźmi? Dlaczego prezydent Konrad Fijołek 6 lutego obiecywał przy bardzo dużej ilości świadków, że wszystko jest w porządku, że bazarek nie idzie do likwidacji, że ludzie mogą przede wszystkim inwestować pieniądze.
- mówiła prowadząca protest Karolina Pikuła.
- Ludzie ciężko pracując na bazarku, który istnieje już tutaj od ponad 30 lat, utrzymują swoje rodziny, utrzymują swoich bliskich. Stoimy murem za sprzedawcami i nie odpuścimy tego tematu. Wybieramy się na sesję, bo to jest sprawa mieszkańców i Polacy jak trzeba, to biorą sprawy w swoje ręce. Zadajemy głośne pytanie o to czy bazarek mając status tymczasowego końcem tego roku ten status miałby nie zostać przedłużony. Nie chcemy w mieście kolejnych drapaczy chmur zwłaszcza w centrum. Chcemy, żeby to, co lokalne i to, co jest tradycją, ostało się. I żeby ludzie przede wszystkim mogli pracować.
- apelowała Pikuła.
Głos zabrał także pan Kamil, sprzedawca z "Balcerka", który reprezentuje tamtejszych sprzedających podczas rozmów z władzami miasta.
- My tutaj zebrani kupcy placu targowego przy ulicy Moniuszki jesteśmy postawieni przed faktem dokonanym i można powiedzieć, że posuwamy się już do ostatecznych czynności, które zmuszają nas do tego, aby walczyć o swoje być albo nie być. Z dnia na dzień dowiadujemy się, że mamy tak naprawdę małe szanse na to, żeby tu przetrwać, być może nawet nie do końca zimy. Pan Tomasz Kamiński stwierdził, że gospodarka komunalna wypowiedziała się negatywnie. Nie wiadomo, jak zagłosują radni, jeżeli zagłosują za, rozumiemy, że w tym momencie liczy się bardziej dobro dewelopera niżeli dobro tutejszych ludzi.
- mówił pan Kamil.
Kupcy wkroczyli na sesję
Delegacja dotarła w asyście mediów na sesję rady miasta. Od początku było gorąco. Andrzej Dec, przewodniczący rady, próbował uspokoić przybyłych z "Balcerka", choć ci chcieli jedynie porozmawiać w temacie, który poruszył dziś wszystkie media w Rzeszowie. Sprzedawcy, którzy nie zostali poinformowani przez prezydenta o współpracy miasta z deweloperem, chcieli usłyszeć od niego, jak wyglądają bardzo ważne dla nich wręcz sprawy dalszego życia, bo handel na bazarku dla wielu ludzi z ulicy Moniuszki jest interesem, dzięki któremu się utrzymują.
Prezydent Konrad Fijołek zabrał głos podczas projektu uchwały zmieniającej uchwałę i porządek obrad. Temat "Balcerka" wysunął się na pierwszy plan, po tym, jak Karolina Pikuła, Tomasz Buczek oraz kupcy z placu Balcerowicza chcieli koniecznie usłyszeć, co ma do powiedzenia prezydent. Andrzej Dec wykrzykiwał, że zaraz przerwie sesję, ale działacze konsekwentnie starali się wywrzeć presję i zostać dopuszczonym do głosu.
- Projekt uchwały można skierować do komisji, żeby praca w tym kierunku trwała, bo ją kiedyś zapoczątkowaliśmy. Chciałbym wyraźnie zadeklarować, że tak jak zaprosiłem na rozmowę osoby handlujące w lutym, nadal na rozmowy jestem otwarty. Na pewno również państwa na tę rozmowę zaproszę. Chciałbym rozwiać większość państwa obaw. Wierzę w to, że większość jesteśmy w stanie rozwiązać. Zechce podczas indywidualnych rozmów przedstawić państwu wszystkie argumenty.
- tłumaczył podczas sesji Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa.
"Balcerek" zdjęty z porządku obrad
Radny Marcin Deręgowski z Platformy Obywatelskiej zgłosił wniosek o zdjęcie punktu z porządku obrad. Nastąpiło głosowanie, które w stosunku 13 do 12 za do przeciw, zadecydował o zdjęciu tematu "Balcerka". Radni Prawa i Sprawiedliwości chcieli rozmawiać, chociaż głosowali przeciwko uchwale. Za zdjęciem uchwały o placu Balcerowicza z porządku obrad zagłosowali: Skiba, Szumny, Dec, Fijołek, Kultys, Jęczmienionka, Kotula, Deręgowski, Solarz, Koryl, Ziemiński, Szarama i Maciejczyk.
Co ciekawe to właśnie Jerzy Jęczmienionka w czasie protestu wziął mikrofon i powiedział, że chce o "Balcerku" rozmawiać i poparł protest, mówiąc, że jest za sprzedawcami. Rozmów jednak podczas sesji nie podjęto, bo uchwała została zdjęta, właśnie m.in. przez głos Jęczmienionki.
Tomasz Buczek z Konfederacji był jednak nieustępliwy. - Jest pan kłamcą - zarzucił prezydentowi. Odnosiło się to do zapewnień Fijołka w lutym, które są rozbieżne z tym, co aktualnie przedstawia włodarz miasta. Po tych słowach prezydent wstał i zaprosił kupców na rozmowy do swojego gabinetu. Sesja została przerwana.
Rozmowy z prezydentem trwały. Co dokładnie mówił kupcom Konrad Fijołek? Tego nie wiemy, odbywały się one już bez udziału mediów. Do sprawy wrócimy, gdy pojawią się konkretne deklaracje.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.