Co właściwie dzieje się przy jednym z bloków na ulicy Langiewicza w Rzeszowie?
W bloku na ul. Langiewicza 15 mieszka jakiś zas*aniec, który regularnie obrzuca auta g*wnem, prawdopodobnie z okna. Jeśli ktoś mieszka w tym bloku i ma informacje o jakimś chorym psychicznie człowieku proszę o wiadomość. Chętnie go odwiedzę
- napisał internauta na grupie Sąsiedzi Rzeszów Beta na Facebooku.
Post wzbudził duże zainteresowanie, czego dowodem jest prawie 60 komentarzy i ponad 130 reakcji. W dużej mierze internauci żartobliwie podeszli do sprawy, jednak nie brakuje również tych, którzy doradzali zgłoszenie zdarzenia na policję.
Myślę, że sprawę trzeba zgłosić na Policji, a policjanci jak namierzą sprawcę mają obowiązek skontaktować się z opieką społeczną. Nikt normalny nie obrzuca odchodami samochodów. Pomysły, żeby kogoś pobić albo wysmarować odchodami są kompletnie… Nikt normalny nie bije ludzi, podobnie jak nikt normalny nie rozrzuca swoich kup
- napisała pani Arletta, która zareagowała na wpisy sugerujące samosąd na rzekomym sprawcy zamieszania.
Jak przekazała nam jednak asp. sztab. Magdalena Żuk z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie, do rzeszowskich funkcjonariuszy nie wpłynęło żadne zawiadomienie w powyższej sprawie. Tym samym policjanci nie wiedząc o sprawie nie mogli na nią zareagować. Czy jednak post rzeszowskiego internauty nie był wyłącznie niesmacznym żartem?
Pewne światło na sprawę rzuciła jedna z komentujących.
Lata temu mieszkałam na Langiewicza 15. I pamiętam starszego Pana chorego psychicznie. Była akcja z odchodami zawiniętymi w pieluchę, albo dzwonienie domofonem o 3 nad ranem, bo się "zgubił". Ale wtedy już wydawał mi się stary. Nie wiem czy nadal żyje
- napisała pani Sylwia.
Podobnego zdania był kolejny z użytkowników Facebooka.
Lepiej żeby policja się tym zajęła. Umoralnianie osoby chorej psychicznie może się skończyć tłumaczeniem w charakterze podejrzanego. Autentyk z Rzeszowa: pani po zwróceniu uwagi na podobne akcje złożyła zawiadomienie że sąsiad notorycznie ukrywa się u niej w szafie albo wyszedł z telewizora… Zanim ją zabrano na wiele lat do wiadomego szpitala na wschód od Rzeszowa, sąsiedzi przeszli piekło
- skwitował.
Od tego czasu sprawa ucichła i jak podkreśliła przedstawicielka rzeszowskiej policji do tej pory żaden kierowca nie zgłosił się na komendę w podobnej sprawie. Idąc śladem rozsądnie myślących internautów, warto więc doradzić w podobnych sytuacjach skontaktowanie się z odpowiednimi służbami.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.