Omawiane przejście dla pieszych znajduje się na ruchliwej alei Wyzwolenia, mniej więcej na wysokości salonu samochodowego Mercedes – Benz. W ostatnim czasie doszło tam do potrącenia dwójki dzieci, które jak się później okazało było rodzeństwem wracającym od dziadków.
Policjanci wstępnie ustalili, że kierująca bmw, która jechała lewym pasem ruchu al. Wyzwolenia w kierunku ul. Ofiar Katynia, przed oznakowanym przejściem dla pieszych, bez sygnalizacji świetlnej, nie ustąpiła pierwszeństwa dwójce dzieci, które znajdowały się na tym przejściu. Doszło do ich potracenia
- poinformowała Komenda Miejska Policji w Rzeszowie.
Mieszkańcy nie kryli oburzenia wobec kierującej BMW.
Zabierać takim kierowcom uprawnienia na jakiś czas i kierować ponownie na pełen kurs i naukę jazdy. Za każde drobne przewinienie oblewać kursanta
- komentuje sprawę pan Andrzej.
Pozbawić dożywotnio uprawnień
- kwituje pan Sebastian.
Mam nadzieję, że kara dla tej kobiety będzie surowa. Polskich patokierowców trzeba je*** dotkliwie i na każdym kroku, bo inaczej nigdy się nie nauczą
- pisze ze zdenerwowaniem pan Kacper.
To nie jedyne takie przejście w Rzeszowie
Na innych przejścia dla pieszych w Rzeszowie również dochodziło do tragicznych wypadków, a czasem i śmiertelnych. Do potrąceń pieszych doszło już na przejściu na wysokości galerii „Nowy Świat” oraz na alei Rejtana, przy kościele pod wezwaniem świętej Jadwigi. W obu wypadkach piesi zostali potrąceni śmiertelnie.Wskażmy na fakt, że również w tych miejscach nie było sygnalizacji świetlnej, lecz dopiero później po wypadkach, miasto postanowiło wykonać światła na omawianych przejściach.
Czy mamy czekać na śmierć niewinnych ludzi, żeby postawili światła?
- komentuje pani Jola.
Chodzi tutaj o przejście na alei Wyzwolenia, gdzie doszło ostatnio do strasznego potrącenia. Mieszkańcy nie kryją oburzenia i wskazują na fakt, że gdyby były tam światła, do wypadku by nigdy nie doszło.
Zdaje sobie sprawę, że światła będą generować korki na Wyzwolenia, ale jak ma być to jedyny sposób na uratowanie czyjegoś życia, to jestem za
- informuje pan Tomasz.
Dzisiaj każdy się spieszy i doskonale wiem, jak kierowcy jeżdżą. Wyprzedzając na pasach, nie patrzą, czy ktoś idzie, czy nie
- mówi dalej pan Tomasz.
Zaznaczmy fakt, że ten odcinek alei Wyzwolenia, od skrzyżowania z ulicą Krakowską, aż do skrzyżowania z ulicą Ofiar Katynia to tak naprawdę kilkuset metrowy prosty odcinek, na którym kierowcy często nie zważają na ograniczenie prędkości, które w tamtym miejscu wynosi 50km/h.
Czasem przechodzę tędy. Zawsze czekam, aż na pewno dwa samochody się zatrzymają. Ile razy miałam tak, że jeden stoi, a drugi pędzi w najlepsze
- informuje nas jedna z mieszkanek tej okolicy.
Niektórzy kierowcy w negatywny sposób ustosunkowują się do takiego pomysły, aby w tamtym miejscu wykonać sygnalizację świetlną.
Niech na każdym przejściu postawią światła, wtedy to już w ogóle Rzeszów będzie nieprzejezdny. Trzeba uważać i tyle, tyczy się do kierowców, jak również i pieszych. Jak będziemy jeździć ostrożnie, z wyobraźnią to nie będzie dochodziło do takich wypadków
- komentuje sprawę pan Łukasz.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.