Grzmoty, ulewny deszcz i porywisty wiatr. Gwałtowne burze nie oszczędziły regionu, a strażacy mieli pełne ręce roboty. Mieszkańcy budzili się rano i wychodzili z domów, widząc połamane drzewa, zerwane gałęzie i zablokowane drogi. Skala zniszczeń pokazuje, jak groźny potrafi być żywioł, gdy uderza nagle i z pełną mocą.
82 razy wyjeżdżali do tej pory podkarpaccy strażacy do usuwania skutków burz, które przeszły nad częścią naszego województwa. Nasze działania polegały głównie na połamanych konarów, gałęzi oraz drzew leżących na jezdniach, chodnikach, posesjach i liniach energetycznych
- informuje starszy brygadier Marcin Betleja, rzecznik prasowy podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.
Strażacy przekazali, że w kilku miejscach konieczne było zabezpieczanie dachów uszkodzonych przez silny wiatr – zarówno na budynkach mieszkalnych, jak i gospodarczych. Najwięcej ich interwencji odnotowano w powiecie stalowowolskim. Na szczęście nikt nie ucierpiał i nie było osób rannych. Straż pożarna apeluje, by na bieżąco śledzić prognozy pogody, ponieważ w nadchodzących dniach burze mogą nadal przechodzić nad częścią Podkarpacia. Jeśli nie ma takiej konieczności, najlepiej pozostać w domu – to najbezpieczniejsze miejsce podczas gwałtownej aury.
Komentarze (0)