Szymon Bajor wraca do okrągłej klatki po wygranej walce w PFL, podejmując się bardzo trudnego wyzwania. Na gali KSW 84, która odbędzie się 15 lipca, przyjdzie mu się zmierzyć z niepokonanym w organizacji KSW mistrzem wagi ciężkiej Philem De Friesem. Anglik posiada pas od 2018 roku, łącznie w KSW wygrał wszystkie 9 pojedynków. Ostatnią porażkę poniósł w 2017 roku z rąk Ivana Shtyrkova. Rzeszowianin nie będzie faworytem tego starcia, ale ma atuty, by zwyciężyć pojedynek.
Wielu kibiców w Polsce zgodnie uzna, że przed Bajorem życiowa szansa. Szymon walczył w przeszłości w PFL, Rizin, KSW czy FEN, ale to właśnie w Gdyni podczas lipcowego wydarzenia zmierzy się o pas wagi ciężkiej największej krajowej federacji MMA, jednej z czołowych organizacji w Europie. Zawodnik Spartakusa Rzeszów zawalczy w głównej walce KSW 84 w pięciorundowym pojedynku. Polak nigdy walki na takim dystansie nie toczył. I to może mieć znaczenie.
34-latek wraca do federacji KSW, z którą rozstał się po wygranej walce w 2016 roku. Dla tej organizacji stoczył 3 pojedynki, z czego dwukrotnie wygrał. Fani od kilku lat chcieli powrotu Szymona, oznajmiając, że Bajor jest w czołówce polskich zawodników wagi ciężkiej i jego miejsce jest w organizacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego.
Komentarze (0)