reklama
reklama

Resovia z kolejną porażką i meczem bez zdobytej bramki. GKS Katowice wygrał na Stadionie Miejskim w Rzeszowie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Bartosz Leja

Resovia z kolejną porażką i meczem bez zdobytej bramki. GKS Katowice wygrał na Stadionie Miejskim w Rzeszowie - Zdjęcie główne

Resovia z kolejnym przegranym meczem w Fortuna 1. Lidze | foto Bartosz Leja

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportJeszcze w pierwszej połowie piłkarze Resovii zdołali zatrzymać GKS Katowice, jednak w drugiej połowie plan trenera Rafała Ulatowskiego się posypał. Rzeszowska ekipa przegrała mecz 23. kolejki Fortuna 1. Ligi i aktualnie znajduje się tuż nad strefą spadkową.
reklama

Jeszcze przed spotkaniem rozgrywanym na Stadionie Miejskim w Rzeszowie było wiadome, że faworytami będą piłkarze z Katowic, którzy w pierwszoligowej tabeli plasują się na szóstym miejscu. Ponadto ekipa GKS-u wygrała dwa poprzednie spotkania, a Resoviacy musieli ostatnio pogodzić się z dotkliwą porażką z Lechią Gdańsk (4:0).

Pierwsze minuty meczu należały do gości. Już w 2. minucie po strzale głową Sebastiana Bergera interweniować musiał golkiper gospodarzy, Branislav Pindroch. Cztery minuty później po mocnym strzale piłkę w siatce Resovii umieścił Adrian Błąd, jednak chwilę wcześniej sędzia spotkania zasygnalizował pozycję spaloną i na tablicy wyników nadal widniał bezbramkowy remis.

W 8. minucie odpowiedzieli rzeszowscy gospodarze. Zarówno strzał Edvina Muratovicia, jak i Radosława Kanacha umiejętnie odbijał jednak bramkarz gości, Dawid Kudła. Chwilę później ponownie swoich sił próbował Muratović, jednak futbolówka po jego uderzeniu nieznacznie minęła poprzeczkę. W 34. minucie kolejny strzał, tym razem z około 20 metrów oddał Adrian Łyszczarz, jednak i tym razem piłka powędrowała nad bramką. Przed zakończeniem pierwszej połowy próbowali jeszcze Kanach i Dylan Lempereur, jednak ich strzały nie trafiły do celu.

reklama

Druga połowa rozpoczęła się dla Resovii w najgorszy możliwy sposób. W 50. minucie do dośrodkowania w pole karne wyszedł Pindroch, jednak minął się z piłką, która odbita głową przez piłkarza GKS-u trafiła w słupek. Doszedł do niej jednak Sebastian Bergier, który umieścił ją w pustej bramce. Gospodarze starali się odpowiedzieć, jednak ich akcje niestety nie przynosiły oczekiwanego rezultatu. Choćby w 74. minucie strzał głową Rafała Mikulca ponad poprzeczkę wybił Kudła, a późniejszy mocny strzał Łyszczarza również sparował golkiper gości.

Już w 76. minucie piłkarze GKS-u Katowice przeprowadzili szybką akcję, wykorzystali nieuwagę Resoviaków i podaniami z pierwszej piłki „rozklepali” rzeszowską obronę. Marcin Wasielewski wystawił piłkę Antoniemu Kozubalowi, który z bliskiej odległości podwyższył prowadzenie przyjezdnych. Do końca meczu działo się już niewiele i z kompletem punktów wyjechali z Rzeszowa katowiczanie.

reklama

Resovia – GKS Katowice 0:2 (0:0)

Bramki: 0:1 Sebastian Bergier (50’), 0:2 Antoni Kozubal (76’)

Resovia: Branislav Pindroch - Rafał Mikulec (90’ Wołodymyr Zastawnyj), Jerzy Tomal, Radosław Adamski, Kornel Osyra, Dylan Lempereur - Adrian Łyszczarz, Marcin Urynowicz, Radosław Kanach (68’ Gracjan Jaroch), Bartłomiej Ciepiela (84’ Filip Mikrut) - Edvin Muratović.

GKS Katowice: Dawid Kudła - Marcin Wasielewski, Marten Kuusk, Arkadiusz Jędrych, Aleksander Komor, Grzegorz Rogala - Adrian Błąd (80’ Christian Aleman), Antoni Kozubal (90’ Bartosz Baranowicz), Oskar Repka, Mateusz Marzec (60’ Shun Shibata) - Sebastian Bergier.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama