Rzeszowska policja otrzymała zgłoszenie dotyczące kradzieży już na początku lipca. Według ustaleń funkcjonariuszy, od pewnego czasu z miejskich warzywniaków ginęły skrzynki oraz koszyki z owocami.
Wcześniej prywatnego śledztwa podjął się krewny 58-letniego plantatora, który w godzinach porannych obserwował jeden z namiotów. Okazało się, że w pewnym momencie do stoiska podszedł mężczyzna, który zabrał kilka opakowań z truskawkami, malinami i czereśniami, a następnie wpakował je do samochodu i szybko odjechał. Śledzący złodzieja mężczyzna zapamiętał markę i numery pojazdu rejestracyjnego sprawcy i przekazał te informacje policji.
Kilka ulic dalej podszedł do sprawcy kradzieży, a wkrótce na miejscu zjawiła się policja. Złodziejem okazał się 38-letni mieszkaniec Rzeszowa, który od razu został zatrzymany. Funkcjonariusze odzyskali skradzione owoce i zajęli się gromadzeniem materiału dowodowego w sprawie. Pokrzywdzony plantator zgłosił natomiast zawiadomienie o kradzieży co najmniej 146 kilogramów owoców o łącznej wartości 2700 złotych.
38-latek usłyszał już zarzuty kradzieży, złożył wyjaśnienia i częściowo przyznał do zarzucanej mu winy. Ponadto dobrowolnie poddał się karze, którą wyznaczy mu prokuratur z Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów. O jego losach zdecyduje sąd.
Komentarze (0)