Osiedle Łukasiewicza w Płocku, potocznie zwane "Wielką Płytą", jest jednym z "najstarszych" osiedli w mieście. Tak wynika ze statystyk urzędu miasta, a także obserwacji mieszkańców. Potwierdza to również Mariusz Pakulski, prezes Płockiej Spółdzielni Mieszkaniowej, do której należy kilkadziesiąt bloków w tym rejonie. Prezes przyznaje, że od czasu do czasu zdarza się sytuacja, w której samotny senior umiera w mieszkaniu. Czy tak było tym razem? Wszystko wskazuje na znacznie mroczniejszy scenariusz.
Zwłoki w jednym z mieszkań w Płocku
Zgłosili się do nas mieszkańcy jednego z bloków przy ulicy Zgliczyńskiego. Od kilku tygodni przeżywają gehennę. Przez kilka, może kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt dni w sąsiadującym z nimi mieszkaniu rozkładały się zwłoki.
– Mamy w bloku plagę atakujących much i smród – mówią naszemu dziennikarzowi mieszkańcy.
Jak do tego doszło? Czytelnicy wskazują, że zwłoki mężczyzny w jednym z mieszkań ujawniono na początku listopada. Kolejne zwłoki, tym razem kobiety, ujawniono w tym samym mieszkaniu dwa tygodnie później. O tej sprawie rozmawialiśmy z kilkoma osobami. Tak więc od początku.
Sąsiedzi: Spod drzwi wychodziły karaluchy. Spółdzielnia: nieprawda
Z naszych informacji wynika, że mieszkanie należało do starszego mężczyzny. Można usłyszeć, że w mieszkaniu regularnie spożywany był alkohol, ale częstych skarg na zachowanie prawdopodobnie nie było. W spółdzielni przynajmniej sobie tego nie przypominają. Kilka tygodni temu sąsiedzi zaczęli skarżyć się za to na nieprzyjemny zapach i robactwo.
– Mieliśmy sygnał, że z mieszkania wychodzą karaluchy, ale takiej sytuacji nie było. Przekazaliśmy taką informację sanepidowi. Policja od początku miała klucze, które wydano rodzinie – mówi nam Mariusz Pakulski, prezes spółdzielni do której należy blok.
Na tym rola spółdzielni w tym przypadku się kończy.
Wezwani na miejsce policjanci weszli do mieszkania i ujawnili zwłoki mężczyzny. To był najprawdopodobniej 4 listopada – śledczy nie chcą ujawniać dat. W takiej sytuacji na miejsce wezwani zostali prokurator i policyjni technicy, którzy zabezpieczyli ślady. W mieszkaniu odnaleziono zwłoki mężczyzny.
Dalej akcja toczyła się tak: Mężczyzna miał spadkobiercę, który od tego czasu zajmował się mieszkaniem. Z naszych informacji wynika, że 19 listopada miała rozpocząć się dezynfekcja mieszkania i wówczas... ujawniono w nim drugie zwłoki! Tym razem kobiety. Nasi rozmówcy wskazują, że kobieta również miała problem z alkoholem i "pomieszkiwała" tam.
Jak to możliwe, że w tym samym mieszkaniu, w odstępie dwóch tygodni, odnaleziono zwłoki dwóch osób?
Prokuratura prowadzi (jedno) śledztwo
Komenda Miejska Policji po informacje odsyła do prokuratury.
– Prowadzone jest jedno śledztwo w kierunku art. 155 Kodeksu karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci. W wyniku oględzin mieszkania ujawniono zwłoki dwóch osób. Jedne zwłoki poddano sekcji, ale jej wyników jeszcze nie ma. Sekcja zwłok drugiej odbyła się piątek 22 listopada – mówi prokurator Bartosz Maliszewski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Płocku.
Śledczy nie chcą udzielać zbyt wielu informacji, ale prokurator przyznaje, że oględziny w tym mieszkaniu były przeprowadzane dwukrotnie w odstępie kilku dni.
Ze względu na stopień rozkładu ciał śledczy nie ryzykują oceny, czy do zgonu przyczyniły się inne osoby. Zawsze ostateczną odpowiedzią na to pytanie jest sekcja zwłok lub bardziej specjalistyczne badania, ale w przypadku ran ciętych, kłutych, postrzałowych czy duszenia można mieć podejrzenie. Tutaj prokuratorzy nie spekulują. Jak tłumaczy rzecznik, wszczęcie śledztwa pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci to w takim przypadku standard postępowania, choć jeśli pojawią się nowe dowody, kwalifikacja może zostać zmieniona.
Pozostaje pytanie: Czy te osoby zmarły w tym samym czasie, a zwłoki kobiety przeoczono, czy też kobieta weszła do mieszkania już po ujawnieniu zwłok mężczyzny i zmarła później? Prokuratura nie ujawnia szczegółów prowadzonego śledztwa, ani przyjętych hipotez.
– Śledztwo jest na wstępnym etapie. Nie możemy zbyt wiele ujawnić ze względu na dobro śledztwa – mówi rzecznik.
Nie wiemy, co zabezpieczono w mieszkaniu. Mieszkańcy zaś wciąż przeżywają gehennę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.