3 października, wieczór w Stobiernej, nagle na drodze zatrzymuje się ciężarówka marki Scania oraz jadący z naprzeciwka autobus. Kierowcy przez otwarte okna wymienili kilka zdań, po czym ten drugi odjechał, a z kabiny tira wyskoczył nagle mężczyzna i zaczął wzywać pomocy.
To właśnie ta sytuacja zainteresowała funkcjonariuszy policji i postanowili, że sprawdzą całe zajście. Fakty okazały się szokujące.
Zbiegł z miejsca zdarzenia
Funkcjonariusze ujawnili, że na kabinie dostawczej Scanii obecne są uszkodzenia, które sugerują, że tir brał udział w wypadku.
Rozpytany na tą okoliczność 37-letni kierujący, mieszkaniec województwa lubelskiego, powiedział, że musiał staranować trzy pojazdy, bo jak stwierdził, był przez nie ścigany
- przekazuje podkomisarz Magdalena Żuk z KMP.
Policjanci bez chwili zawahania stwierdzili, że mężczyzna coś kręci i o całym zajściu powiadomili dyżurnego z komendy miejskiej. 37-latek został poddany badaniu alkomatem, z którego wynikało, że posiada prawie aż dwa promile alkoholu w organizmie.
Funkcjonariusze z ruchu drogowego ustalili, że niedługo wcześniej, w Stobiernej, 37-latek zderzył się z osobową toyotą, a następnie z audi
- informuje podkomisarz Żuk.
Kierowca tira, po spowodowaniu dwóch wypadków, nie zatrzymał się, by sprawdzić stan zdrowia uczestników kolizji. Zamiast tego, bez zastanowienia, odjechał w kierunku Jasionki, nie udzielając poszkodowanym żadnej pomocy. Na szczęście, mimo dramatycznych okoliczności, nikt nie odniósł poważnych obrażeń. Jednak ucieczka z miejsca zdarzenia i brak reakcji ze strony sprawcy mogły skończyć się o wiele gorzej.
Mężczyzna trafił na izbę wytrzeźwień, tir został odholowany na policyjny parking, a o dalszych losach 37-latka zadecyduje są
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.