Władze Rzeszowa chcą zamknąć sprawę w pierwszym kwartale roku. Nadal jednak nie ma wypracowanego oficjalnego stanowiska w sprawie pomnika. Miasto chce przejąć działkę i pomnik, który się na niej znajduje. Rozmowy prezydenta Konrada Fijołka z prowincjałem zakonu o. Teofilem Czarniakiem nie przyniosły rozstrzygnięcia.
Temat pomnika Czynu Rewolucyjnego jest głośno komentowany w stolicy Podkarpacia. Wielokrotnie pojawiały się głosy, żeby pomnik wyburzyć, ale wstawiło się za nim mnóstwo osób, w tym także radnych i nikt symbolu Rzeszowa nie zamierza ruszyć. Sam monument jest w opłakanym stanie. Z pomnika usunięte zostały odspojone płyty grożące odpadnięciem, z nakazu Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.
Rozmowy zakończone fiaskiem
Prezydent Fijołek chce od klasztoru bernardynów przejąć pomnik, wyremontować go, wyczyścić i odnowić. Rozmowy z duchownymi nie przyniosły jednak oczekiwanego rezultatu, ale miasto zapowiada, że temat szybko wróci. Kolejna tura rozmów przebiegać będzie pod nadzorem specjalnej komisji. W jej skład wejdą przedstawiciele zakonu ojców bernardynów, urzędu miasta, województwa podkarpackiego, Instytutu Pamięci Narodowej oraz organizacji pozarządowych.
- Na chwilę obecną zakon nie jest w stanie podać jednoznacznej informacji co do przyszłości pomnika. Możemy poinformować, że trwają rozmowy z Urzędem Miasta Rzeszowa oraz innymi podmiotami.
- komentuje Alojzy Garbacz, rzecznik prasowy oo. Bernardynów.
- Ufamy, że efektem prac tej komisji będzie rzetelna ocena sytuacji i wypracowanie konsensusu, który pozwoli podjąć odpowiednią decyzję w sprawie pomnika. Do czasu zakończenia rozmów i prac komisji nie będziemy komentować i przedstawiać swojego stanowiska w tej sprawie
- czytamy w specjalnym oświadczeniu.
Władzom Rzeszowa zależy na kontynuowaniu rozmów, ponieważ symbol miasta jest dla nich szczególny.
- Chcemy zachować pomnik w przestrzeni publicznej. Zająć się nim, wyremontować, gdyż aktualnie znajduje się w złym stanie technicznym. Miasto będzie kontynuowało starania w sprawie jego przejęcia.
- poinformował Artur Gernard, który zapowiada, że kolejne rozmowy odbędą dość szybko.
"Pomnik musi zostać"
Temat wyburzenia pomnika wrócił w grudniu 2022 r. 28 grudnia, podczas sesji uchwalającej budżet miasta na 2023 rok. Prawo i Sprawiedliwość zabiegało o usunięcie pomnika. Czesław Łączak, wiceprzewodniczący sejmiku województwa podkarpackiego chciał, żeby wśród środków znalazły się pieniądze na usunięcie pomnika, tym samym pomagając Bernardynom w jego likwidacji. Klasztorowi przypadłoby 850 tysięcy złotych na realizację zadania.
W budżecie na 2023 ostatecznie nie znalazły się środki na wyburzenie pomnika. Wniosek otrzymał negatywną opinię urzędu marszałkowskiego. Od lat o tym, czy pomnik powinien zostać, dyskutują mieszkańcy. Jak donosi serwis demagog.org.pl - Badanie ukazuje, że ponad 76 proc. ankietowanych było za pozostawieniem pomnika, z czego 47,3 proc. uważało, że pomnik powinien pozostać bez zmian, a 29,5 proc. twierdziło, iż pomnik powinien pozostać, lecz z wyjaśnieniem, co jest na nim upamiętnione. Grupa osób uważających, że pomnik należy zburzyć, rozebrać bądź przenieść, stanowiła jedynie 5,7 proc.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.