Miała być nową siłą na polskim rynku paliwowym, tymczasem zmaga się z coraz poważniejszymi kłopotami. Węgierska sieć stacji paliw MOL, która przejęła placówki należących wcześniej do LOTOS-u, zaczyna tracić grunt pod nogami. Spadające przychody i rosnące straty to sygnały, że ambitna ekspansja może skończyć się odwrotem.
Zamykanie lokali
Jak informuje „Puls Biznesu”, węgierska sieć stacji paliw MOL notuje coraz głębsze straty oraz spadek przychodów. W ciągu dwóch lat liczba jej stacji w Polsce zmniejszyła się wyraźnie – z 414 placówek do 386 na koniec 2024 roku. To wyraźny sygnał, że ekspansja firmy na polskim rynku wyhamowuje.Z danych przytoczonych przez „Puls Biznesu” wynika, że należąca do koncernu MOL spółka systematycznie traci na wartości pod względem przychodów. W 2022 roku osiągnęła wynik na poziomie 11,2 mld zł, w 2023 r. było to już tylko 7,3 mld zł, a w 2024 roku – 6,4 mld zł. Trend spadkowy jest więc wyraźny i niepokojący.
Stacja paliw MOL
Od momentu powstania w 1991 roku MOL przeszedł gruntowną transformację, zdobywając pozycję jednego z kluczowych graczy w branży energetycznej Europy Środkowo-Wschodniej. Przez lata koncern zyskał opinię efektywnie zarządzanej i dynamicznie rozwijającej się firmy.
MOL był jednym z inicjatorów regionalnej konsolidacji. Firma rozpoczęła zagraniczną ekspansję w 1995 r., otwierając stacje paliw w Transylwanii w Rumunii. W kolejnych latach, MOL kontynuował rozwój, by w roku 2000 przejąć 36% udziałów w słowackiej spółce naftowej Slovnaft
- czytamy na oficjalnej stronie MOL.
Komentarze (0)