W tragicznym incydencie, który miał miejsce 26 czerwca około godziny 21:00 w okolicach Chmielnika pod Rzeszowem, zginął 9-letni kot rasy Maine Coon. Świadkowie relacjonują, że na spokojnej drodze z ograniczeniem prędkości do 50 km/h pojawił się rozpędzony samochód. Kierowca, nie dostosowując się do ograniczenia prędkości, potrącił kota. Mieszkańcy są wstrząśnięci tym zdarzeniem i apelują o większą ostrożność na drogach.
To był rasowy Maine Coon, miał na imię Gizmo, ważył ponad 10 kg
- informuje nas właścicielka kotka.
Z relacji świadków wynika, że prawdopodobnie kierowca poruszał się z prędkością około 100 km/h.
Przypomnijmy, że na tej drodze obowiązuje ograniczenie prędkości do 50km/h.
To mógł być każdy. Na tą drogę mogło wybiec nawet małe dziecko
- przekazują świadkowie zdarzenia.
Jest to niewątpliwie wielki cios dla właścicielki zwierzęcia, ponieważ rok temu również straciła swojego kota Maine Coona. Nieznani sprawcy ukradli stworzenie.
Gorąca dyskusja w Internecie
Właścicielka kota poinformowała o zajściu na jednym z lokalnych forum. Wywołała tym rozgorzałą dyskusję nad tym kto tak naprawdę jest winowajcą wypadku, czy nieodpowiedzialny kierowca, który jechał ze zbyt dużą prędkością, czy może właścicielka, która nie dopilnowała stworzenia.
Zgodnie z kodeksem cywilnym za zwierzę odpowiada jego właściciel, także w tym przypadku to wyłączna wina właściciela niezależnie od tego, z jaką prędkością poruszał się pojazd
- pisze pan Tomasz.
Internauci zwracali także uwagę, na fakt, że robiło się już ciemniej, a kot prawdopodobnie nie był oznakowany i najzwyczajniej w świecie kierowca nie miał prawa go zauważyć, jak zwierzę wbiegło pod koła
Bo kot miał odblask na du*** i kierowca na pewno go zauważył. Ludzie, jest noc, pieszego ciężko na pasach zauważyć, a co dopiero kota, który się wyrwie prosto pod koła. Współczuje straty kota, ale jeśli był członkiem rodziny to trzeba było go nie wypuszczać na wolność
- przekazuje pani Ania.
Pojawiło się także wiele głosów współczujących właściciele straty swojego zwierzęcia.
Wyrazy współczucia. Sam wiem, jak to jest stracić swoje zwierze…
- pisze pan Mateusz.
Po czyjej stronie stoi prawo polskie?
Zgodnie z artykułem 25 ustawy o ochronie zwierząt, jeśli kierowca pojazdu potrąci zwierzę, ma obowiązek udzielić mu odpowiedniej pomocy lub powiadomić jedną ze służb wymienionych w artykule 33 ust. 3. Do tych służb należą m.in. funkcjonariusze Policji lub straży gminnej.
Nieudzielenie pomocy potrąconemu zwierzęciu, w tym również niezawiadomienie odpowiednich służb o zdarzeniu, jest traktowane jako wykroczenie, za które grozi kara aresztu lub grzywny.
Potrącenie psa lub kota przez samochód może skutkować zarówno śmiercią lub obrażeniami zwierzęcia, jak i uszkodzeniem pojazdu.
Odpowiedzialność za zdarzenie zależy od jego okoliczności. Poszkodowany może domagać się odszkodowania od osoby odpowiedzialnej za szkodę.
W przypadku poważnego uszkodzenia auta przez psa, właściciel zwierzęcia - jeśli to on będzie uznany za odpowiedzialnego - będzie musiał pokryć koszty leczenia swojego zwierzęcia oraz zapłacić za naprawę samochodu, nie wspominając o emocjonalnych kosztach związanych z wypadkiem.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.