Porozmawialiśmy z panem Krystianem [imię zmienione na potrzeby artykułu], lokalnym bohaterem, który zaryzykował życie, aby obezwładnić napastnika. Jego relacja rzuca nowe, mroczne światło na ten dramatyczny ciąg wydarzeń.
10 września, późnym popołudniem, na ulicy Sportowej w Rzeszowie doszło do zatrzymania mężczyzny, który biegał z nożem w ręku. Pan Krystian (nazwisko do informacji redakcji) ryzykując swoje życie, wraz z kolegą rozpoczęli pościg za napastnikiem, który skończył się obezwładnieniem i zatrzymaniem mężczyzny przez funkcjonariuszy policji. Kim był jednak napastnik? Poznajcie historię, której finał miał miejsce 10 września na ulicy Sportowej.
„Jakiś facet siedzi na ławce i ciągle się na nas gapi”
Historia swój początek ma w maju tego roku. Mieszkańcy zauważyli podejrzanego mężczyznę, który zaczął kręcić się po osiedlu.
- Zaczęły się wakacje i coraz więcej dzieci zaczęło wychodzić na zewnątrz, w tym moja córka i wnuczka sąsiadki. Pewnego dnia, była sytuacja, że moja córka dzwoni do mnie i mówi, że jakiś facet siedzi na ławce i ciągle się na nią patrzy
- mówi w rozmowie z nami pan Krystian.
Ojciec zapytał córkę, czy są w pobliżu inni rodzice, na co odpowiedziała, że tak. Poinformował ją, że jakby coś się działo, to aby dawała od razu znać i zejdzie na podwórko. Taka sytuacja powtarzała się jednak praktycznie codziennie. Córka pana Krystiana za każdym razem dzwoniła i mówiła, że ten podejrzany mężczyzna przychodzi i siedzi na ławkach, nie spuszczając z niej wzroku.
- Gdy moja córka bawiła się razem z wnuczką sąsiadki na jednym z placu zabaw, to siedział na ławkach przy nim. Natomiast gdy przechodziły na drugi, mężczyzna szedł za nimi, siadał na ławce i cały czas je obserwował
- informuje pan Krystian.
Jednego dnia, dziewczynki przerażone mężczyzną pobiegły do klatki, aby się schować. On natomiast obserwował je cały czas, a następnie poszedł za blok i usiadł na ławce.
- Sąsiadka obserwowała go od dłuższego czasu, on był cały czas pod naszą obserwacją. Koleżanka dała mi znać, gdzie wtedy siedział. Podszedłem do niego od przodu, a żona z sąsiadką od tyłu. Sąsiadka nie była pewna, lecz zauważyła, że mężczyzna przegląda w telefonie nagie kobiety
- mówi pan Krystian.
Zapytał go wprost „Co ty tu robisz kolego?”, na co on mu odpowiedział „A co ty myślisz, że ja jestem jakimś pedofilem?”. Pan Krystian poinformował go, że w żaden sposób nie próbuje go oskarżyć, lecz stwierdził, iż codzienne przesiadywanie na ławce przy placu zabaw, chodzenie za dziećmi i ich obserwacja wydają się dość podejrzane.
- Przecież mogę tu siedzieć
- odparł panu Krystianowi mężczyzna.
Pierwsza poważna konfrontacja miała miejsce w okolicach lipca.
- Był czas, że podejrzany mężczyzna zniknął, nie przesiadywał już na placu zabaw, jedynie przechodził przez osiedle
- mówi pan Krystian.
Mężczyzna stał w krzakach ze ściągniętymi do kostek spodniami
Kilka dni po rozpoczęciu roku szkolnego, w okolicach VIII Liceum jedna z sąsiadek z ulicy Sportowej zauważyła mężczyznę, który stał w krzakach, patrzył się w kierunku szkoły, mając spodnie spuszczone do kostek.
- Zwróciła mu uwagę, na co zboczeniec zaczął coś do niej krzyczeć. Zgłosiła sprawę na policję i była przesłuchiwana pół dnia. Z jej opisu wynika, że by to ten sam mężczyzna, który przesiadywał na naszym placu zabaw
- mówi pan Krystian.
„Podchodzę do niego i mówię „mam cię robaczku!” Na co on wyciągnął nóż”
10 września doszło do "ostatecznej" konfrontacji. Syn sąsiadki pana Krystiana zauważył wspomnianego wcześniej mężczyznę siedzącego pod sklepem „Żabka”. Spytał go „Co ty tu robisz?”. Na co on mu odpowiedział „Nic”. Syn sąsiadki odparł, żeby poszli na bok i porozmawiali. Wtedy mężczyzna wstał i wsadził rękę do saszetki, wyjął nóż i zaczął go nim straszyć. Syn sąsiadki wystraszył się i pobiegł w głąb osiedla, aby szukać ewentualnej pomocy.
- Zauważyła go jego matka, spytała o co chodzi, on jej odpowiedział, że ten zboczeniec go goni, na co kobieta szybko zadzwoniła do mojej żony, która miała telefon w trybie głośno mówiącym, z którego usłyszałem: panie Krystianie, niech pan pomoże mojemu synowi, bo jest ten facet na osiedlu
- relacjonuje sprawę pan Krystian.
Pan Krystian od razu wybiegł z mieszkania i wraz z sąsiadem zaczęli przeszukiwać całe osiedle.
W międzyczasie wezwałem policję. Opowiedzieliśmy funkcjonariuszom dokładnie co się stało i pojechali patrolować osiedle. My natomiast, czyli ja, syn sąsiadki i sąsiadka staliśmy pod Żabką, aby powiedzieć pracownikowi, by zabezpieczyli nagrania z kamer
- przekazuje pan Krystian.
W pewnym momencie popatrzył w stronę przystanku i zauważył poszukiwanego.
Podchodzę do niego i mówię „mam cię robaczku!” Na co on wyciągnął nóż. Ja w ręce trzymałem smycz łańcuchową dla mojego psa. Poinformowałem go o policji, że krąży już po osiedlu, więc nie ma nawet co cwaniakować, bo zaraz, tak czy tak cię dorwą
- mówi pan Krystian.
Mężczyzna, gdy to usłyszał, zaczął uciekać między blokami w stronę stadionu Resovii. Pan Krystian z sąsiadem pobiegli za nim. Nie chcieli zrobić mu żadnej krzywdy, ze względu na to, że później mógłby ich oskarżyć. Ich jedynym celem było złapanie mężczyzny. Dobiegli do miejsca przy stadionie, do którego prowadzi boczna kamienista uliczka. W tamtym miejscu stał radiowóz policji.
On widząc pojazd, przyhamował, nogi mu trochę zmiękły, bo się wystraszył. Staraliśmy się mu zagrodzić drogę. Widząc policję, zacząłem krzyczeć do nich: "hej gdzie jesteście!" Nikt nie reagował, powiedziałem koledze, żeby przypilnował tego faceta, a ja podbiegłem do radiowozu, w którym jak się okazało siedzieli funkcjonariusze
- tłumaczy pan Krystian.
Obywatelskie zatrzymanie
Otworzył drzwi i w emocjach powiedział, aby gonili tego mężczyznę. Oni momentalnie wysiedli z radiowozu. Pan Krystian odsunął się, popatrzył na swojego kolegę i okazało się, że poszukiwany uciekł. Widząc to, szybko przebiegli cały plac zabaw i zauważyli, że chyba traci siły.
- Zaczęliśmy go blokować i pilnować, aby nikt się do niego nie zbliżał, ponieważ on cały czas biegał w ręce z nożem
- informuje nas w rozmowie pan Krystian.
Poszli dalej, w miejsce, gdzie później został obezwładniony przez służby. Sprowadzili go pod kosze na śmieci i napastnik był już lekko zblokowany. Nie miał za bardzo jak uciec i nie miał już sił. Policjanci podbiegli z bronią w ręku i krzyknęli: „Rzuć ten nóż!”. Na co napastnik odpowiedział: „Strzelajcie mi w łeb!” Podejrzany mężczyzna cały czas ubliżał, opluwał i straszył pana Krystiana, że go zabije.
Następnie ja go zachodziłem, on był coraz bardziej podbuzowany. Cały czas był skupiony na mnie, tak jakby chciał zemścić się za to, że wezwałem policję
- informuje pan Krystian.
Gdy się do niego zbliżył, napastnik odwrócił się i prawdopodobnie chciał dźgnąć nożem naszego rozmówcę.
Wziął rękę w moja stronę, chciał się zamachnąć i w tym momencie policja się na niego rzuciła. W ten sposób zatrzymaliśmy tego gościa
- opowiadał dalej
Policja skuła go kajdankami. Zatrzymany mówił do pana Krystiana, że źle go ocenił i że przychodził na osiedle do swojego dziadka gdzieś w bloku.
Pytam go w którym bloku oraz powiedziałem mu, że nikt nigdy nie widział, żebyś wyszedł z tym dziadkiem chociażby na jakiś spacer. Według mnie był prawdopodobnie lekko pod wpływem alkoholu
- mówi pan Krystian.
Dzieci wspominały
Po całej sytuacji, jak poinformował nas pan Krystian, że rodzice innych dzieci zaczęli mówić, że ich pociechy wspominały wcześniej, że kręci się jakiś dziwny mężczyzna po osiedlu. Pan Krystian twierdzi również, że największy sukces należy do ich sąsiadki, która cały czas obserwowała osiedle i jak coś się działo od razu dawała znać.
Także przewodniczący rady osiedla Króla Stanisława Augusta, Adam Moczulski poinformował, że dostawał zgłoszenia o podejrzanym mężczyźnie od pana Krystiana. Całej trójce, czyli sąsiadce, panu Krystianowi i synowi sąsiadki należą się wielkie brawa i szacunek za tak iście obywatelską postawę.
Policja aresztowała mężczyznę
Czytelnik nagrał z okna całe zajście i moment, kiedy policjanci z Rzeszowa dokonują zatrzymania mężczyzny. Nie udostępniamy tego nagrania, ponieważ dokładnie widoczna jest na nim jego twarz zatrzymanego. Na zdjęciu głównym, kiedy o zajściu poinformowaliśmy wczoraj, znajduje się screen ze wspomnianego filmu.
Zatrzymanie mężczyzny na ul. Sportowej. Źródło: Screen z filmu nadesłanego przez czytelnika
Skontaktowaliśmy się w środę oraz w czwartek z Komendą Miejską Policji w Rzeszowie, chcąc poznać dalsze rozwinięcie sytuacji. Pomimo, że na nagraniu widzimy funkcjonariuszy podejmujących interwencję, nie komentuje sprawy. Nie odniósł się do niej także rzecznik policji.
Wysłaliśmy jednak oficjalne zapytanie w tej sprawie. Policja jednak może odpowiedzieć w ciągu 14 dni, zatem cierpliwie poczekamy i napiszemy ponownie o sprawie nożownika, gdy otrzymamy odpowiedź.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.