Nie każdy bohater nosi pelerynę – czasem wystarczy otwarte serce i szybka reakcja. Pani Klaudia z Rzeszowa udowodniła, że empatia i wrażliwość wobec najmniejszych istot wciąż mają swoje miejsce w miejskiej codzienności. Zauważyła rannego jerzyka leżącego bezradnie na ruchliwej ulicy. Ptak z uszkodzonym skrzydłem nie był w stanie wzbić się w powietrze, a każdy przejeżdżający samochód mógł zakończyć jego historię. Dzięki szybkiej interwencji – historia ta ma jednak szansę na szczęśliwe zakończenie.
Chciałam się podzielić z Wami miłą wiadomością i przy okazji podziękować kierowcom, którzy nie chcieli rozjechać ani mnie, ani potrąconego ptaka na ulicy i cierpliwie poczekali. 30 sekund nikogo nie zbawiło, a życie bardzo pożytecznego Jerzyka zostało ocalone
- pisze na rzeszowskim forum pani Klaudia.
Ptaszek jest w rękach specjalistów
Jak przekazuje Pani Klaudia, ptaszek trafił już w dobre ręce. Został oddany pod opiekę Pani Magdy i Pana Jurka – osób od lat znanych w Rzeszowie z pomocy rannym ptakom. Specjaliści natychmiast zajęli się zranionym skrzydłem, dokładnie je oczyścili i zabezpieczyli. Jerzyk dochodzi teraz do siebie w bezpiecznych warunkach, a w najbliższych dniach – kiedy tylko odzyska siły – zostanie wypuszczony z powrotem na wolność.
Celowe przejechanie ptaka
Wielkie uznanie należy się także kierowcom, którzy zareagowali z empatią i nie przejechali leżącego na ulicy ptaka. Dzięki ich uważności jerzyk miał szansę na ratunek. Pani Klaudia wspomina, że nie zawsze los bywa tak łaskawy – w ubiegłym roku była świadkiem dramatycznej sytuacji, gdy inny ptak został celowo potrącony przez przejeżdżający samochód. Tym bardziej cieszy ją, że tym razem zwyciężyła ludzka wrażliwość.
Byłam świadkiem, jak kierowca MUSIAŁ ruszyć ze świateł z piskiem opon, przejeżdżając celowo ptaka, któremu nie dał szans zejść bezpiecznie na pas zieleni ... Wtedy panował upał ponad 30 stopni. Na pewno ptak był zmęczony, chciał znaleźć chłodniejsze schronienie. W głowie został mi tylko dźwięk gruchotanych kości. Jak widać, są Kierowcy i "kierowcy"...
- pisze pani Klaudia.
Komentarze (0)