Autor "Znachora", "Wnyków", czy "Gleby" spotkał się po raz pierwszy z czytelnikami w Rzeszowie. Pisarz z Sandomierza wczoraj odwiedził Boguchwałę, a dziś WiMBP w stolicy Podkarpacia. Michał Śmielak zaraża nie tylko poczuciem humoru, ale ma również ogromną wiedzę historyczną. W swoich książkach bardzo często nawiązuje do wydarzeń z przeszłości, do wierzeń dawnego ludu, a zbrodnie, morderstwa i tajemnicze sprawy rozkłada z dokładnością na czynniki pierwsze.
Zadebiutował w 2021 roku kryminałem "Znachor", który doczekał się później kontynuacji "Inkwizytor". Książka została tak dobrze przyjęta, że już w debiucie znalazła się w Empikowych topach w kategorii kryminał. Jak sam mówi, pisarzem chciał być od dziecka. W sześć lat napisał 10 książek, a jego następna powieść "Osada" pojawi się w księgarniach już 8 listopada.
W rozmowie z nami zdradza szczegóły pisarskiego rzemiosła, a także opowiada o swojej najnowszej książce. Rzeszów jak sam przyznaje bardzo lubi i ma tu wielu znajomych, stąd akcja w jego debiutanckiej książce w pewnym momencie przenosi się właśnie do stolicy Podkarpacia.
Michał Toś: Gościmy Cię dzisiaj w Rzeszowie, a jak wiemy, kto czytał "Znachora", pojawił się tam wątek rzeszowski. To, co pewnie interesuje naszych czytelników to fakt, czy Rzeszów jeszcze zagości w twoich powieściach?
Michał Śmielak: Bardzo się ucieszyłem, gdy otrzymałem zaproszenie na spotkanie w Rzeszowie. Nigdy nie bywałem tu dłużej, ale często przejeżdżam przez Rzeszów. Stąd też pisząc pierwszą książkę, gdzie akcja dzieje się w Dubiecku, bohaterowie w pewnym momencie do Rzeszowa się wybierają. Czy umieszczę kiedyś główną akcję właśnie w Rzeszowie? Tego nie wiem. Sentymentem darzę, a co będzie, czas pokaże.
MT: Tempo, w jakim wychodzą twoje książki, jest imponujące. To za chwilę będzie 10 tytułów w ciągu 3 lat. Michał Śmielak na wenę nie narzeka i idzie jak burza. Skąd ta pracowitość u Ciebie i tyle pomysłów?
Michał Śmielak: Od razu muszę wyjaśnić dwie rzeczy. Są dni kiedy piszę się lepiej i są dni, kiedy gorzej, ale ja uważam, że pisarze dzielą się na dwie grupy. Pierwsi czekają na wenę, a drudzy wydają książki. Nie napisałem tych książek w 3 lata, powstawały one właściwie w 6 lat. W momencie, kiedy podpisałem umowę na pierwszą książkę, druga była już mocno zaczęta. Od podpisania umowy do debiutu przez rok oczekiwania miałem już napisane dwie kolejne. Tworzę tak w tempie jedna książka na pół roku. Czytelnicy na następną książkę po "Osadzie", która wychodzi 8 listopada, będą musieli czekać do czerwca przyszłego roku.
MT: Jak wejść do takiego ścisłego mainstreamu, jeśli chodzi o zawód pisarza, by być na takim poziomie, na jakim aktualnie się znajdujesz? Jak wielka jest różnica w procesie tworzenia między pisaniem do szuflady a wydawaniem bestsellerów?
Michał Śmielak: Mnie do wejścia do tego mainstreamu przygotowało to, że to nie jest moje jedyne zajęcie w życiu. Długo pracowałem etatowo, zajmowałem się mnóstwem różnych rzeczy. Jestem w grupie rekonstrukcyjnej, robimy pokazy teatru ognia. Cały czas jakieś zajęcia. Wejście do mainstreamu zmienia jedną ważną rzecz. Musimy pisać ciągle. Jeśli chce się być pisarzem, a takie było moje marzenie od dzieciństwa, trzeba do tego podejść poważnie. Wydawcy oczekują nowych książek i nie można sobie pozwolić na wydanie jednej książki raz na cztery lata. Jak pisze się do szuflady, to jeśli w danym miesiącu nie chce nam się pisać i wolimy czas spędzić inaczej, to jest to normalna rzecz. Jeśli już wchodzimy do tego mainstreamu, wydawcy dają umowę i masz już zakontraktowane książki na przyszły rok i na dwa lata do przodu. To jest jak z umową o pracę, są kary za opóźnienia. To jest główna różnica.
MT: Następna książka wyjdzie już 8 listopada. "Osada" - jaką tajemnicę skrywa?
Michał Śmielak: Początkowo książka miała ukazać się na wiosnę, ale z wydawcą stwierdziliśmy, że z racji tego, iż akcja dzieje się w święta Bożego Narodzenia, idealnym terminem będzie listopad. Akcja rozgrywa się po części w 1978 roku w trakcie "zimy stulecia". Głównym celem dla mnie było pokazanie, jak różne to były światy. Tamten i ten. Dochodzi do zbrodni, morderstwa dziewczyny. Nie ma nikogo obcego z zewnątrz, więc to najpewniej musiał być ktoś z mieszkańców. Drugim takim wątkiem jest to, że akcja przeplata się z 2023 rokiem, gdy policjanci z dolnośląskiego "Archiwum X" biorą na afisz właśnie tamtą sprawę i wciągają milicjanta, który wcześniej się nią zajmował. To będzie klasyczny thriller z mojej strony, gdzie akcja toczy się w zamkniętej lokalnej społeczności i dążymy do rozwikłania tajemnicy.
MT: Gdyby pojawiła się propozycja ekranizacji którejś twojej książki, co o tym sądzisz, chciałbyś w tym uczestniczyć? Może już ktoś się do Ciebie odzywał?
Michał Śmielak: Sam się nad tym zastanawiałem. Są pewne rozmowy o ekranizacjach. Nie mogę niestety powiedzieć, o którą książkę chodzi. Jeśli ktoś przyjdzie, weźmie prawa, nie zamierzam w to ingerować. Będę czekał na gotowy efekt i będę chciał się pojawić na planie i to zobaczyć. Jeśli producent spyta, czy chciałbym być konsultantem przy tej ekranizacji, to jak najbardziej. Jeśli już powstanie ekranizacja to chciałbym, żeby weszła do tego kanonu tych, które poziomem dorównają książce.
MT: W swoich książkach poruszasz różną tematykę, również sprawy lokalne, a także wątki religijne. Czy ktoś na twoją twórczość się kiedyś...obraził?
Michał Śmielak: Sporo jest komentarzy, że dołączyłem do lewackiego ścieku, bo poruszałem w niektórych wątkach tematy religijne. Nie przejmuje się tym, bo czekam na opinię moich stałych czytelników i dla nich piszę. Ja wiem, że jak ktoś jest moim stałym czytelnikiem i napisze, że coś mu się nie podobało, to odbieram to całkowicie inaczej, bo wiem, że on już ze mną jest. Zdecydowanie więcej jest takich przekomarzań, tak jak w przypadku "Gleby", gdzie akcja toczy się w Stalowej Woli i tam np. mieliśmy spotkanie w Nisku, gdzie czytelnicy dopytywali mnie, czy ja tak myślę naprawdę i dlaczego umieściłem to czy tamto. Oni się trochę pośmiali, ja się trochę pośmiałem. To jest taka pozytywna wymiana między czytelnikami a autorem.
MT: Nad czym aktualnie pracujesz, czy możesz cokolwiek zdarzyć, co wydarzy się w czerwcu?
Michał Śmielak: Nie mogę kompletnie tego zdradzić. Mogę tylko tyle powiedzieć, że wreszcie usiadłem do książki, której akcja dzieje się w moim rodzinnym Sandomierzu. Wszyscy mnie pytali, czemu nie ma książki z akcją w Sandomierzu, tylko o niego zahaczam. Chciałbym napisać książkę, która będzie związana z historią miasta, ludźmi i charakterystycznymi miejscami. Tak, żeby nie można było tej historii wyjąć i wsadzić gdzie indziej. W końcu taką historię znalazłem, powoli się do niej przymierzam.
Rozmawiał Michał Toś.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.