LifeVac to urządzenie, które działa poprzez wytworzenie siły ssącej w celu wyeliminowania niedrożności dróg oddechowych. To urządzenie opracowane w celu udrażniania dróg oddechowych osoby, która się krztusi lub dławi. Jest wykorzystywane jako uzupełnienie standardowej procedury pierwszej pomocy w sytuacji, gdy ta nie przynosi pożądanego skutku. LifeVac jest wyrobem jednokrotnego użycia.
Jak działa LifeVac?
Działanie urządzenia opiera się na trzech prostych krokach – przyłóż – przyciśnij – pociągnij. Za szczególnie przydatny powinny go uznać przede wszystkim osoby sprawujące opiekę nad dziećmi i osobami starszymi, ponieważ obie grupy są szczególnie narażone na ryzyko zadławienia lub zakrztuszenia się.
Rzeszów kupi urządzenia LifeVac
Wszystkie publiczne przedszkola, szkoły i internaty w Rzeszowie będą zaopatrzone w urządzenia do udrażniania dróg oddechowych LifeVac.
- Z decyzją o zakupie LifeVac dla publicznych żłobków miasto czeka na opinie konsultantów krajowych: Jerzego Roberta Ładnego, Krajowego konsultanta medycyny ratunkowej i Jarosława Peregud-Pogorzelskiego, Krajowego konsultanta pediatrii. Wątpliwości wynikają z informacji podanej przez producenta w instrukcji użytkowania LifeVac. Producent podaje, że urządzenia nie należy stosować u pacjentów o wadze nieprzekraczającej 40 funtów (lub 18kg). Niestety, tylko 4 procent dzieci w rzeszowskich publicznych żłobkach waży więcej niż 18 kg dlatego to wskazanie konsultantów krajowych jest tak istotne.
- przekazuje Marzena Kłeczek-Krawiec, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
W sumie miasto kupi 94 urządzenia. Koszt zakupu to ok. 50 tys. zł.
Tragedia w rzeszowskim żłobku
O LifeVac zaczęto mówić dużo po tragedii w jednym z rzeszowskich żłobków. O całej sprawie pisaliśmy TUTAJ. Dramat, który wydarzył się w lipcu, wywołał szeroko zakrojoną dyskusję na temat bezpieczeństwa dzieci, które są przekazywane przez rodziców wykwalifikowanym opiekunom. Wśród internautów nie brakowało opinii mówiących o tym, że żłobki powinny być objęte bardziej wnikliwymi kontrolami, a pracownicy takich placówek lepiej przeszkoleni w zakresie bezpieczeństwa najmłodszych.Do tragedii w żłobku na Nowym Mieście doszło 11 lipca. Dziecko zadławiło się winogronem, została podjęta próba ratowania go przez opiekunki. Niestety, owocu nie udało się usunąć. Ratownicy robili wszystko, co w ich mocy, ale niestety życia chłopca nie udało się ocalić. Pod ogrodzeniem przed drzwiami wejściowymi palił się znicz. Znajdował się tam również pluszowy miś.
Komentarze (0)