reklama
reklama

Kwadrat Kultury na Bulwarach znów przyciąga spacerowiczów. Trzeba jednak uważać... [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Michał Toś

Kwadrat Kultury na Bulwarach znów przyciąga spacerowiczów. Trzeba jednak uważać... [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
21
zdjęć

Odwiedzając Kwadrat Kultury trzeba uważać na porozbijane szkło. Zwłaszcza dzieci powinny znaleźć sobie inne miejsce do zabawy. | foto Michał Toś

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WiadomościPrawa strona Bulwarów koło zapory znów jest otwarta. Mieszkańcy Rzeszowa znów mogą przejeżdżać tamtędy rowerami lub przechodzić pieszo. Niestety, teren ten od dawna był mocno zaniedbany i po wizycie tam, możemy stwierdzić, że nie jest do końca bezpieczenie. Bardzo dużo śmieci i szkła może być zagrożeniem, szczególnie dla najmłodszych.
reklama

Zacznijmy od całej genezy tego miejsca. Kwadrat Kultury przy elektrowni wodnej wzdłuż Wisłoka miał być nowym publicznym i ogólnodostępnym miejscem na mapie Rzeszowa, w którym miały się odbywać koncerty, wystawy, pokazy i pikniki. Teren otwarto w 2020 roku, ale od ponad 3 lat jest nieużywany i niedostępny.

Historia Kwadratu Kultury przy zaporze

Właścicielem gruntu, na którym stoi Kwadrat Kultury jest deweloper Hartbex. To on postanowił pewnego dnia postawić wysoki blaszany płot i nikogo na teren nie wpuścić. Skąd w ogóle zaistniała sytuacja? I dlaczego miasto nie może nic zrobić z terenem, który miał służyć rekreacji mieszkańcom po drugiej stronie Wisłoka? Pytań w głowach mieszkańców rodziło się wiele.

reklama

Miejsce to powstało z inicjatywy marki piwa Lech. Miało być to otwarte i ogólnodostępne miejsce, wizytówka tamtej strony Bulwarów. Wspomniany kwadrat, który praktycznie w tej chwili ma tylko podłogę znajduje się w narożu ul. Podwisłocze i al. Powstańców Warszawy. Lokacja ta powstała z inicjatywy mieszkańców, którzy wybrali projekt w ogólnopolskim konkursie programu Lech Starter. 

reklama

Miejsce powstało, na jak się później okazało, prywatnym terenie należącym do dewelopera. Interweniowały władze Rzeszowa, które otworzyły przejście i zorganizowały na terenie kilka imprez plenerowych. Firma Hartbex postanowiła w tamtym miejscu postawić wysokie ogrodzenie i zamknąć teren tak, by nikt nie mógł się do niego dostać. Deweloper chciał w tym miejscu wznieść kolejną swoją inwestycję, mówiono o kolejnym kilkunastopiętrowym bloku tuż przy brzegu Wisłoka, ale nie zgodziły się na to miejskie władze.

Miejsce na imprezy i spotkania, ale nie takie...

Mieszkańców bulwersowała ta sytuacja. Przede wszystkim, blaszany płot i zarośnięty teren, naprzeciwko boisk treningowych stali, baru "Zapora" i zadbanych ścieżek pieszo-rowerowych, po prostu wyglądał źle. Wszyscy zdają sobie sprawę, że zmarnowane zostały pieniądze, a cała farsa pomiędzy miastem a deweloperem powoduje, że ciekawe i atrakcyjne miejsce na rekreację w Rzeszowie niszczeje. 

reklama

A Rada Miasta Rzeszowa w 2022 roku uchwaliła miejski plan zagospodarowania przestrzennego dla terenów zielonych nad Wisłokiem.

- Miejsce to jest bardzo istotne i powinno służyć mieszkańcom. Teren nadbrzeżny nad Wisłokiem docelowo jest przeznaczony na rekreację, tyczy się to także terenu z Kwadratem Kultury. 

- tłumaczył w rozmowie z nami Artur Gernand jeszcze w 2023 roku.

- Szkoda, że nikt nie może odnowić tego miejsca, miejsca z potencjałem, fajną lokalizacją, kawałek od najbliższej zabudowy. Wielu mieszkańców właśnie zastanawia się, dlaczego miejsce wydawałoby się publiczne, było zamknięte. Dzieci powinny się tam bawić, mógłby też powstać mini park dla psów, bo jest, ale po drugiej stronie Bulwarów, a tu po tej naszej stronie też sporo osób wyprowadza psiaki. Jest potencjał, tylko musi się wszystko zgadzać w papierach.

- mówi w rozmowie z nami pani Marta Wolanin, mieszkanka osiedla Podwisłocze.

Na terenie często odbywały się imprezy alkoholowe, czego efektem jest mnóstwo walającego się szkła, nie tylko na samym Kwadracie Kultury, ale także dookoła niego, w sporych zaroślach.

Miasto nie może posprzątać

Pomimo że w ostatnim czasie zniknęły blaszane barierki, nadal teren nie należy do miasta - a do dewelopera. Miasto nie może się tam pojawić, by uporządkować, wykosić i posprzątać terenu, bo nadal należy od do Hartbexa.

Prezydent, a także urzędnicy namówili go jedynie do usunięcia ogrodzenia, ale liczą również na to, że teren uda się posprzątać, by służył mieszkańcom i przede wszystkim, by było bezpiecznie.

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama