reklama
reklama

Rejestr ciąż staje się faktem. To zastraszanie kobiet, które chcą dokonać aborcji? Rządzący odpowiadają, że chodzi o zdrowie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: pixabay

Rejestr ciąż staje się faktem. To zastraszanie kobiet, które chcą dokonać aborcji? Rządzący odpowiadają, że chodzi o zdrowie - Zdjęcie główne

Od 1 października każda ciąża będzie rejestrowana w Systemie Informacji Medycznej. Wiele kobiet jest oburzonych. | foto pixabay

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościWedług wielu organizacji rejestracja ciąż to kolejny cios rządzących wymierzony w kobiety. Koncepcja polityków PiS-u wywołała mnóstwo kontrowersji, w tym przypadku nie tylko na gruncie światopoglądowym, ale i prawnym.
reklama

Oburzenie związane z tzw. rejestrem ciąż nie ma końca. W listopadzie 2021 roku aktywistki walczące o prawa kobiet – m.in. ze Stowarzyszenia Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom oraz Aborcyjnego Dream Teamu – zorganizowały w sieci protest. Protestowano przeciwko nowelizacji rozporządzenia dotyczącego obowiązkowego podawania wrażliwych danych do Systemu Informacji Medycznej, w tym przede wszystkim informacji o ciąży. 

Jak się okazuje, nieskutecznie. Fakultatywny rejestr ciąż wszedł w życie już 6 lipca, a od 1 października 2022 r. stanie się obowiązkowy. Czym rejestr ciąż jest w praktyce?

Każdy lekarz, bez względu na rodzaj wizyty, będzie zobowiązany wprowadzić do Systemu Informacji Medycznej informację o ciąży pacjentki. Aby mógł to zrobić, nie będzie jednak wymagane przeprowadzenie badania, a wystarczy tylko ustna informacja od pacjentki podczas wywiadu. Czym nowe reguły różnią się od wcześniej obowiązujących przepisów? Kiedyś informację o ciąży do dokumentacji medycznej (karty w przychodni) wpisywał jedynie ginekolog prowadzący ciążę pacjentki. Jeżeli kobieta nie wyraziła na to zgody, żaden inny lekarz nie miał do tych danych dostępu. Teraz informacja ta będzie zamieszczona na Internetowym Koncie Pacjenta i będzie mógł zapoznać się z nią każdy podmiot medyczny.

reklama

Nielegalny i szkodliwy pomysł rządzących?

Zbieranie informacji o ciąży pacjentki budzi przede wszystkim liczne wątpliwości konstytucyjne. Jak tłumaczy prawnik, dr Kamil Stępniak, rozpoznanie ciąży nie powinno być rejestrowane, jeśli nie jest związane ze świadczeniem medycznym, co wynika wprost z delegacji ustawowej. 

Czyli nie rejestrujemy, że kogoś boli ząb, jak przychodzi do lekarza z bólem brzucha

– tłumaczy prawnik.

Nie rejestrujemy też rozpoznania ciąży na wczesnym etapie w momencie, gdy nie jest z nią związane żadne świadczenie zdrowotne

– dodaje. Według Konstytucji RP, "państwo może zbierać o obywatelu wyłącznie dane, które są niezbędne w państwie demokratycznym". Co więcej, ograniczenie jakichkolwiek praw człowieka wymagane jest przez ustawę, a nie rozporządzenie.

reklama

Taki rejestr może być wykorzystany jako narzędzie represji w stosunku do wszystkich kobiet w ciąży, w szczególności tych, które ciążę tę mogą chcieć usunąć

– twierdzi dr Kamil Stępniak.

Rejestr ciąż będzie wykorzystywany do zastraszania kobiet?

Całkowite odebranie kobiecie możliwości ewentualnego przerwania ciąży to główny motyw, jaki dostrzegają w działaniach rządu środowiska liberalno-lewicowe. Ich przypuszczenia mają podstawy przede wszystkim w wyroku Trybunału Konstytucyjnego ograniczającego legalną aborcję w Polsce. Do tego dochodzi jeszcze wprowadzenie recepty na antykoncepcję awaryjną, niechęć PiS-u do wprowadzenia edukacji seksualnej w szkołach i silna kontrola ginekologów.

Przy prawie całkowitym zakazie aborcji w Polsce można sobie wyobrazić, że rejestr będzie wykorzystywany, aby zastraszyć kobiety i powstrzymać je przed terminacją ciąży. Podczas wizyt lekarskich lekarz będzie widzieć, że pacjentka była w ciąży, co może prowadzić do niewygodnych pytań i represji

reklama

– mówią przedstawicielki Fundacji Widzialne-Zmiana jest Kobietą.

Jak pokazuje polska codzienność, środowisko medyczne, prokuratura czy urzędnicy mają tendencję do utrudniania życia Polkom i stawiania przed nimi kolejnych barier. Ten rejestr może być ku temu kolejną pokusą

– twierdzi Krystyna Kacpura, prezeska zarządu Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. 

Kobieta: "Mam swój rozum, umiem lekarzowi zakomunikować swój stan"

Rządzący w oficjalnych wypowiedziach przekonują jednak, że chcą w ten sposób zmniejszyć ryzyko przepisania pacjentkom leków niewskazanych w ciąży i umożliwić im skorzystanie ze świadczeń w pierwszej kolejności. Jednak, jak zauważył dr Kamil Stępniak, minister zdrowia nie wykluczył "dostępu do danych zawartych w systemie przez prokuraturę i sądy na »określonych przepisach«".

Jestem dorosłą osobą, nie potrzebuję systemu, który za mnie będzie troszczył się o to, żebym nie przyjęła leków niewskazanych w ciąży. Mam swój rozum, umiem lekarzowi sama zakomunikować swój stan i żaden rejestr nie jest mi do tego potrzebny

– odpowiada Patrycja Pieszczek-Bober, kobieta, przyszła mama i prawnik w ochronie zdrowia.

Pomysł rządu popiera z kolei Anna Siłaczuk, działaczka konserwatywnych organizacji społecznych.

Nie mam nic przeciwko rejestrowi ciąż, bo przede wszystkim ma on zapewnić bezpieczeństwo kobietom. Jest to w pewien sposób dopełnienie jakiejś wiedzy na temat zdrowia kobiety, na podstawie której lekarz może trafnie przepisać leki czy postawić diagnozę, co wpływa na zwiększenie jej bezpieczeństwa

– mówi Anna Siłaczuk.

Jeden z ginekologów, z którym rozmawialiśmy, powiedział nam, że wprowadzenie rejestru ciąż wzbudza w nim ogromne wątpliwości. Obawia się, że nowe przepisy rzeczywiście zwiększą dystans między lekarzami a pacjentkami, co wpłynie na jakość świadczonej pomocy, a także na bezpieczeństwo ciąż w przypadku kobiet, które z lęku będą zwlekać z wizytą.

reklama
Artykuł pochodzi z portalu korsokolbuszowskie.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama