Z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl wynika, że w kwietniu tego roku za metr kwadratowy nowego mieszkania w Rzeszowie należało średnio zapłacić 10 552 zł. Mimo, że jest to o 6 procent więcej niż na początku roku, to średnie ceny w naszym mieście są aktualnie niższe niż choćby w Lublinie (11 500 zł / m kw.) czy Białymstoku (11 264 zł / m kw.).
Według danych przedstawionych przez ekspertów, rzeszowskie ceny mieszkań utrzymują się zatem wciąż na umiarkowanym poziomie. Oczywiście powyższa cena jest średnią, więc w stolicy Podkarpacia wciąż można jeszcze znaleźć swoje cztery kąty za poniżej 9 tys. zł za m kw. Co więcej, w kwietniu mieszkania w tych granicach cenowych stanowiły około 23 procent wszystkich ofert. Więcej jednak jest mieszkań w przedziale 9-10 tys. zł (34 proc.) oraz powyżej 10 tys. zł (aż 43 proc.). Za nowe mieszkanie w Rzeszowie trzeba zapłacić średnio 582 842 zł.
Warto jednak podkreślić, że oferta rzeszowskich deweloperów nie należy do największych. Zgodnie z informacją przekazaną przez portal RynekPierwotny.pl, na przestrzeni ostatniego roku liczba ofert skurczyła się aż o 45 proc. Tylko w kwietniu chętni poszukujący nowego mieszkania mogli wybierać z puli ponad tysiąca lokali. W większości były to mieszkania dwu i trzypokojowe i właśnie takie cieszą się aktualnie największą popularnością. W całym 2023 roku takie opcje stanowiły prawie 74 proc. wszystkich ofert.
Jak podają mieszkaniowi eksperci, w kwietniu w większości miast wojewódzkich spadła sprzedaż nowych mieszkań. W samym Rzeszowie w porównaniu do marca liczba przeprowadzonych transakcji spadła aż o 51 proc. Z czego to wynika?
Kwietniowe załamanie można wytłumaczyć splotem kilku okoliczności. Jednym z nich może być wygaszenie od stycznia br. programu „Bezpieczny Kredyt 2%”. Przy czym w poprzednich miesiącach deweloperzy jeszcze tego nie odczuli, bo wiele umów deweloperskich zawierały osoby, które dopiero w styczniu i lutym doczekały się pozytywnej decyzji kredytowej. Ponadto być może zapowiedź nowego programu wsparcia kredytobiorców „Kredyt mieszkaniowy #naStart” spowodowała, że część potencjalnych nabywców mieszkań postanowiła poczekać na korzystniejsze warunki kredytowe.
- wyjaśnił Marek Wielgo z portalu RynekPierwotny.pl.
Ponadto spadek sprzedaży może być spowodowany rosnącą ceną mieszkań. Co za tym idzie, chętnych po prostu nie stać na zakup swojego M.
W tej sytuacji całkiem prawdopodobne są promocje, których można się spodziewać głównie w mniej popularnych lokalizacjach oraz w przypadku ostatnich niesprzedanych lokali w inwestycjach rozpoczętych przed lipcem 2022 r. Chodzi o to, że już za niespełna dwa miesiące będą one objęte ochroną Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego, co wiąże się m.in. z koniecznością odprowadzenia składki ubezpieczeniowej przez dewelopera
- podkreśla Marek Wielgo.
Czy jednak planowany przez rząd program „Kredyt mieszkaniowy #naStart” oferujący kredyt zero procent na zakup pierwszego mieszkania w ogóle wystartuje? Teraz okazuje się, że nie jest to pewne. Jak powiedział w minionym tygodniu w Radiu Zet wicepremier Krzysztof Gawkowski, rząd obawia się, że wprowadzenie zapowiadanego rozwiązania może spowodować wzrost cen mieszkań za metr kwadratowy. Nie jest więc wykluczone, że pomysł dla kredytobiorców oferowany przez władze państwowe będzie nieco inny. Prace w tym temacie trwają.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.