reklama
reklama

„Człowiek przestaje czuć się bezpieczny we własnym domu” - relacja ofiary rozboju w Soninie [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Witold Bachaj

„Człowiek przestaje czuć się bezpieczny we własnym domu” - relacja ofiary rozboju w Soninie [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne

foto Witold Bachaj

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościWstrząsające wydarzenia z powiatu łańcuckiego, gdzie zamaskowani napastnicy torturowali lokalnego przedsiębiorcę, nadal wywołują poruszenie w regionie. Udało nam się porozmawiać z ofiarą tego dramatycznego zdarzenia, panem Witoldem Bachajem, który mimo traumy zdecydował się publicznie mówić o tym, co go spotkało.
reklama

 


W tym łóżku oprawcy zaskoczyli swoją ofiarę fot. Witold Bachaj


– Najgorsze jest to, że człowiek przestaje czuć się bezpieczny we własnym domu. Wracasz wieczorem, otwierasz drzwi i zastanawiasz się, czy ktoś tam nie siedzi, czy znów nie stanie się coś złego.

– przyznaje pan Witold w rozmowie z reporterką portalu korsosanockie.pl.

Profesjonalnie zorganizowana grupa

Napastnicy, którzy wtargnęli do domu pana Witolda, działali z niezwykłą precyzją i brutalnością.

reklama

– To była grupa profesjonalistów jestem tego pewny. Obserwowali mnie, wiedzieli, że wymieniam waluty i mam gotówkę w sejfie. To nie był przypadkowy napad.

– mówi.

Podobnie jak w przypadku rozboju w Sanoku, sprawcy związali ofiary i torturowali, polewając je wrzątkiem i substancją chemiczną, aby wymusić dostęp do pieniędzy.


Tu, w łazience polewali chemikaliami twarz poszkodowanego. fot. Witold Bachaj

Uderzali mnie po głowie, oblewali wrzątkiem z czajnika, a z kuchni wzięli największy nóż i przystawili mi go do gardła. Krwawiłem, a ręce miałem tak ciasno związane, że całkowicie zdrętwiały. Żądali kodu do sejfu, ale ja, sparaliżowany ze strachu, zupełnie nie mogłem sobie go przypomnieć. Modliłem się, bym mógł sobie go przypomnieć. Nawet proponowałem, żeby wzięli cały sejf. W końcu udało mi się go otworzyć, ale lęk nie ustępował – ciągle obawiałem się, że za moment mogę stracić życie. Oni wciąż grozili, mówiąc, że nas zastrzelą, jeśli zgłosimy to policji.

reklama

- wspomina traumatyczne chwile Witold Bachaj. 

Podczas napadu dom został doszczętnie splądrowany. Sprawcy przeszukali każdy zakamarek. Zabrali gotówkę – 9,5 tys. euro, 51 tys. zł, zegarek o wartości 80 tys., oraz biżuterię wartą 40 tys. zł.



Luksusowy szwajcarski zegarek wart 80 tys. padł łupem bandytów. Fot. Witold Bachaj

Straty materialne to jedno, ale psychicznie? Takie wydarzenie pozostawia ślad na całe życie

– relacjonuje pan Witold.

W tym czasie 12-letni syn partnerki poszkodowanego, śpiący na parterze, również został skrępowany.

reklama

Chłopiec był przerażony, a ja czułem się całkowicie bezsilny

- dodaje.



Tym sznurem skrępowani byli poszkodowani. Fot. Witold Bachaj. 

Żal wobec opieszałości prokuratury

Pan Witold nie ukrywa rozczarowania działaniami organów ścigania. Jak mówi, prokuratura dopiero po kilkunastu dniach zaczęła poważnie zajmować się sprawą.

– To śmiech, że tak długo musieliśmy czekać na wszczęcie postępowania. W sytuacji, kiedy ludzie boją się o swoje życie i mienie, oczekiwałem natychmiastowej reakcji

– podkreśla z żalem.

reklama

Zdaniem pana Witolda przestępcza grupa może działać w rejonie Przemyśla, Sanoka i Ustrzyk Dolnych.

– To mogą być osoby, które uciekły z Ukrainy przed wojskiem i teraz szukają pieniędzy. Coś tam mieli, ale się skończyło i szukają łatwej gotówki

– dodaje.

„Nie wolno się dać stłamsić”

Mimo przeżytej traumy pan Witold postanowił mówić otwarcie o napadzie, udostępnił też zdjęcia mediom. Jak sam przyznaje, to decyzja, która pomaga mu psychicznie uporać się z tym doświadczeniem.

– Nie wolno się dać stłamsić, inaczej oni wygrają. Nie możemy pozwalać na tego typu rzeczy. Trzeba mówić i pokazywać

– podkreśla.

Ofiara apeluje również do mieszkańców regionu, aby zgłaszali podejrzane sytuacje i zachowywali ostrożność.

– To może spotkać każdego. Warto być czujnym i zgłaszać wszystko, co budzi wątpliwości. Ja myślę, że takich rozbojów było więcej ale ludzie są w strachu i nie zgłaszają tego. A to kardynalny błąd

– mówi.

- Nie zaznam spokoju, dopóki nie poniosą kary. To, co uczynili, przekracza wszelkie granice człowieczeństwa. Zrobię wszystko, by nikt inny nie musiał doświadczyć takiego losu. 

- dodaje nasz rozmówca.

Apel do mieszkańców i oferta nagrody

Przedsiębiorca z powiatu łańcuckiego ogłosił, że oferuje 100 tysięcy złotych nagrody za informacje, które pomogą w ujęciu sprawców.

Miejmy nadzieję, że dzięki tej inicjatywie oraz współpracy z mediami sprawcy zostaną szybko schwytani, a pan Witold i inni poszkodowani będą mogli poczuć się bezpieczniej, że traumę tych makabrycznych chwil zatrze czas. 

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu korsosanockie.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama