Każdy mecz dla drużyny prowadzonej przez Jarosława Pacholarza jest walką o utrzymanie. Tym razem Koronie Rzeszów nie udało się zgarnąć pełnej puli i piłkarze z pewnością mogą tego żałować, bo okazje do odniesienia zwycięstwa były.
W pierwszej połowie nie padły bramki, ale nie oznacza to, że brakowało emocji. Zawodnicy gospodarzy dwukrotnie byli bardzo bliscy objęcia prowadzenia. Najpierw Jarosław Czernysz został kopnięty w głowę w polu karnym, po czym sędzia wskazał na jedenasty metr. Piłkę ustawił Mateusz Jędryas, ale w tej sytuacji bramkarz gości doskonale wyczuł jego intencje. Kilka chwil później ponownie w roli głównej wystąpił Jędryas, który bardzo dobrze opanował górną piłkę pod bramką Wisłoka i momentalnie uderzył. Tym razem futbolówka trafiła w słupek.
Druga połowa przebiegała bardzo podobnie, mecz wciąż był bardzo wyrównany, ale jako pierwsi dogodną sytuację stworzyli sobie przyjezdni. Strzałem głową do siatki trafił Koczela. Goście nie cieszyli się zbyt długo z prowadzenia, bo dwie minuty później po bardzo podobnej akcji wyrównał Marcin Krajewski. Jak się później okazało, były to jedyne bramki w tym spotkaniu i ostatecznie drużyny podzieliły się punktami.
Korona Rzeszów po 25 meczach ma 23 punkty i zajmuje 14. miejsce w tabeli IV ligi podkarpackiej. Natomiast Wisłok Wiśniowa z dorobkiem 36 punktów plasuje się na 8. pozycji.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.