Oscar Rivas, posiadacz mistrzowskiego tytułu federacji WBC w kategorii bridger, zapowiedział już, że pojawi się w lutym przyszłego roku w Polsce, by skrzyżować rękawice z pretendentem do tytułu, Łukaszem Różańskim z Rzeszowa. Walka znów jednak stanęła pod znakiem zapytania, bo pięściarz z Ameryki Południowej otrzymał dużo lepszą ofertę na inny pojedynek.
Rivas zmienił noworoczne plany
Kolumbijczyk zaraz na początku nowego roku wróci do kategorii ciężkiej, by na gali Boba Aruma zmierzyć się z Efe Ajagbą. Choć na razie opowiada, że najpierw rozprawi się z Ajagbą, a następnie miesiąc później przyleci do Polski by bronić pasa mistrzowskiego w walce z Różańskim.
- Jestem dumny z pasa WBC wagi bridger i wkrótce będę go bronił. Wrócę do wagi bridger, ale dostałem zbyt dobrą ofertę walki od grupy Top Rank, żeby przejść obok tego obojętnie. Mam sporo respektu do Ajagby i zgadzam się z nim, że damy kibicom świetne widowisko. Różnicę zrobią moje umiejętności oraz doświadczenie
- czytamy na bokser.org wypowiedź Oscara Rivasa.
Na walkę z Rivasem - o tytuł WBC kategorii bridger czeka cierpliwie Łukasz Różański (14-0, 13 KO). Niestety jak to często bywa w boksie, jeśli zawirowania powstają już na samym początku, ciężko o pozytywny koniec.
Pojedynek w Polsce niezabezpieczony?
Eksperci dziwią się, że jeśli pojedynek w naszym kraju jest już praktycznie zaklepany, Oscar Rivas może latać sobie po świecie i wybierać rywali lekceważąc Polaka. A zdarzyć się może wszystko, nawet ciężki nokaut z rąk Ajagby, po którym dość długo dochodził będzie do siebie Kolumbijczyk, lub zwyczajnie kontuzja, która może wyeliminować go ze sprawności przed pojedynkiem.
Rivas do Polski przyjedzie walczyć za zdecydowanie niższe pieniądze niż te, które są na stole w walce z Ajagbą. I pewnie to stało się głównym bodźcem, by do końca kariery zarobić jeszcze sporo. Niby nic nie stoi na przeszkodzie, żeby stoczyć dwie walki w ciągu dwóch miesięcy, ale w boksie bardzo rzadko dochodzi do takich sytuacji. Pozostaje jedynie współczuć Łukaszowi Rożańskiemu, który cały czas musi być w przygotowaniach i nie może stoczyć najważniejszego boju w swojej karierze.
Zapytaliśmy Andrzeja Wasilewskiego, promotora polskiego pięściarza, co z walką. Odpowiedział krótko. - Pracujemy nad nią bardzo intensywnie. Za to wymowny wpis na Facebooku zamieścił Różański.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.