Zawodniczki SPR Handball Rzeszów nie wygrały meczu od 9 października. Wtedy udało im się wygrać z drużyną z Łodzi. Jednak od tego spotkania minęło już ponad półtora miesiąca, a kryzys w zespole trwa. W dwóch ostatnich meczach było bardzo blisko, dlatego sobotnie spotkanie napawało optymizmem zarówno zespół jak i kibiców. Rywalki - KPR Marcovia ROKiS znajdują się w drugiej połowie tabeli, dlatego wydawało się, że rzeszowianki łatwo zdobędą dzisiaj 3 punkty. Niestety to się nie udało, po wyrównanym początku spotkania, wynik zaczął uciekać gospodyniom i potem już było im bardzo ciężko odrabiać straty.
Zabrakło nam trochę koncentracji w niektórych momentach, co było dosyć zauważalne na boisku. Podświadomie nastawiłyśmy się na wygraną jeszcze zanim mecz się rozpoczął. Wiedziałyśmy, że trzeba będzie walczyć, jednak troszeczkę zlekceważyłyśmy nasze rywalki. W tamtym sezonie wygrałyśmy z tą drużyną, więc nasze nadzieje były naprawdę bardzo duże. Nikt tego na głos nie powiedział, ale wydaje mi się każdy z drużyny wiedział, że dzisiaj możemy przełamać swoją passę porażek. Co do swojego występu, mogłam zagrać lepiej, zawsze mam takie poczucie. Jednak jestem trochę dzisiaj z siebie zadowolona, zaliczyłam kilka udanych interwencji. Musimy się teraz skupić na kolejnym meczu, żeby znowu powalczyć o wygraną
– mówi bramkarka SPR Handball Rzeszów, Patrycja Margiel.
Wyrównana pierwsza połowa
Dwie drużyny weszły w mecz na podobnym poziomie. Rzucanie do bramki dla SPR Handball rozpoczęła Oliwia Zielonka. Jednak przeciwniczki szybko odpowiedziały, rzucając na (1:1). Pierwszy kwadrans gry był bardzo wyrównany, obie drużyny kończyły swoje akcje, nie dając wypracować większej przewagi swoim rywalkom. Do 15 minuty meczu wynik na tablicy utrzymywał się remisowy (7:7). Wydawało się, że tak będzie wyglądał cały mecz. Kibice zaczęli gorąco wspierać rzeszowianki, aby udało im się zwyciężyć. W 26 minucie spotkania został podyktowany rzut karny dla drużyny gości. Julia Filipek zamieniła go na bramkę, wyprowadzając swoją drużynę na dwupunktowe prowadzenie (13:11). Od tego momentu coś się posypało w drużynie SPR Handball. W kolejnych minutach straciły kolejne 3 bramki z rzędu. W 28 minucie serię rywalek przełamała Julia Ginalska, rzucając tym samym swoją czwartą bramkę. Przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, przyjezdne zdobyły jeszcze jedną bramkę, dzięki temu zeszły na przerwę z czteropunktową przewagą (17:13).
W drugiej połowie zabrakło koncentracji
Rzucanie dla gospodyń w drugiej partii meczu rozpoczęła Paulina Lasek. W kolejnych dwóch akcjach, dwie bramki zdobyły rywalki, powiększając swoją przewagę do 5 bramek (19:14). W 32 minucie został podyktowany rzut karny dla gospodyń, którego pewnie na bramkę zamieniła Antonina Szczęsna. Minutę później kolejną bramkę rzuciła Paulina Lasek, zmniejszając stratę do 3 punktów (19:16). Wydawało się, że rzeszowianki wróciły do gry i jeszcze powalczą o zwycięstwo. Na trybunach podniósł się doping, kibice momentalnie się ożywili. Ponownie uwierzyli w zwycięstwo swojej drużyny. Wszyscy głośno krzyczeli „SPR”, klaszcząc w dłonie. Niestety doping nie pomógł szczypiornistkom z Rzeszowa. W kolejnych 15 minutach, rywalki rzuciły aż osiem bramek, natomiast gospodynie zaledwie cztery (27:20). Zespół Marcovii ROKiS w ostatnich 10 minutach zwolnił swoje tempo gry. Wtedy zawodniczki SPR Handball postanowiły jeszcze powalczyć w tym meczu. W ciągu 5 minut rzuciły 4 bramki z rzędu, tym samym odrabiając stratę (27:24). Na trzy minuty przed końcem zrobiło się na hali bardzo gorąco. Emocje odpadły w momencie gdy przyjezdne dorzuciły do swojego wyniku kolejne dwa punkty, prowadząc na dwie minuty przed końcem (29:24). Ostatnią bramkę dla SPR Handball, a ósmą dla siebie rzuciła Julia Ginalska w 58 minucie. Mecz zakończył się wynikiem 30:25 dla drużyny KPR Marcovia ROKiS. Rzeszowianki zeszły z boiska z opuszczoną głową.
Nasz dzisiejszy mecz nie należał do najlepszych w naszym wykonaniu, weszłyśmy na parkiet bez koncentracji i woli walki. Mimo, że robiłyśmy co w naszej mocy, to po nieudanej akcji od razu traciłyśmy wiarę w siebie. Myślę, ze dużą rolę miał początek meczu, ponieważ myślałyśmy, ze mecz pójdzie łatwiej, ale tak nie było i za późno się obudziłyśmy. Oczywiście jestem zadowolona ze swoich rzutów, ale to wspólnie robiłyśmy co w naszej mocy i gdyby nie dobre asysty dziewczyn nie rzuciłabym tyle bramek, gramy razem, wygrywamy i przegrywamy razem
- mówi lewa skrzydłowa SPR Handball Rzeszów, Julia Ginalska.
Po dzisiejszej porażce, SPR Handball znajduje się na 7. miejscu w tabeli Grupy C. Po 9. kolejkach, rzeszowianki mają na koncie 3 zwycięstwa i 6 porażek.
Zapowiedź kolejnego meczu
Rzeszowianki już za tydzień w niedzielę 4 grudnia będą walczyły o zwycięstwo. Ponowanie zagrają na własnej hali w Szkole Podstawowej nr 18 przy ul. Błogosławionej Karoliny 21 w Rzeszowie. Tym razem ich rywalem będzie drużyna SPR JKS SAN Jarosław. Zwycięstwo w „derbach” podkarpacia z pewnością smakowałoby podwójnie.
SPR HANDBALL RZESZÓW VS KPR MARCOVIA ROKIS – 25:30 (13:17)
SPR Handball Rzeszów:
Trener: Jakub Bober
Skład: Karolina Marszałek (1), Ginalska Julia (2), Płocica Julia (5), Peryksza Zuzanna (6), Szczęsna Antonina (8), Lasek Paulina (9), Warias Gabriela (11), Margiel Patrycja (12), Puchalska Dominika (14), Kwater Julia (15), Pełzak Wiktoria (16), Stapińska Anna (18), Jamrozik Julia (19), Zielonka Oliwia (23), Tomaszewska Anna (25), Dymnicka Malwina (47)
KPR Marcovia ROKiS
Trener: Buksakowska Małgorzata
Skład: Ciesielska Julita (1), Kaczor Barbara (3), Kowalska Sandra (6), Chmielecka Anna (9), Staroń Aleksandra (10), Yilmaz Jaśmina (12), Filipek Julia (14), Jarząbek Weronika (15), Rudzka Wiktoria (16), Janicka Aleksandra (18), Gadzińska Julia (20), Borkowska Marianna (23), Giera Daria (25), Kaczor Aleksandra (27)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.