Zagłębie Sosnowiec walczy o pierwszoligowy byt i może być zadowolone z jednego punktu zdobytego na Hetmańskiej. Zwłaszcza, że to Resovia była stroną dominującą i powinna zgarnąć trzy "oczka".
Nie porwało kibiców widowisko na Stadionie Miejskim w Rzeszowie. Oba zespoły zagrały nieskutecznie, było sporo fauli i niedokładności. Resovia zremisowała czwarty mecz z rzędu.
Od początku do końca spotkanie było bardzo wyrównane. W pierwszej połowie brakowało sytuacji, zespoły przez większość czasu gry rozgrywały piłkę środkiem, ale brakowało finalizacji w obrębie pól karnych. Pod koniec pierwszej połowy żółty kartonik obejrzał Mateusz Bodzioch.
Druga odsłona była znacznie ciekawsza. Przebieg meczu starał się odmienić trener Artur Skowronek, który do 61 minuty wprowadził trzy zmiany w wyjściowym składzie. Zareagował na to trener gospodarzy, który wyraźnie szukając upragnionej bramki, wprowadził po godzinie gry dwóch graczy ofensywnych – Kamila Antonika i Pawła Wojciechowskiego. Spotkanie zaostrzało się i obejrzeliśmy kolejne żółte kartki. Mocniej zaatakowała Resovia. W pewnym momencie po ładnej akcji lewym skrzydłem, piłkę przed polem karnym otrzymał Wojciechowski, który uderzył w słupek. Była to najgroźniejsza sytuacja w tym meczu. W całym spotkaniu sporo było fauli, bo aż 30, co zaowocowało pięcioma żółtymi kartkami. Posiadanie piłki było praktycznie równe, sporo było też rzutów rożnych – 15.
Do zakończenia zmagań w Fortuna 1 Lidze zostało pięć kolejek. Najbliższy mecz na Stadionie Miejskim 1 maja z Arką Gdynia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.