Resovia pełna nadziei pojechała do Nysy jako spory faworyt. Siatkarze Stali co prawda zwyciężyli w 5 kolejce z Norwidem Częstochowa, ale przed tym spotkaniem przegrali cztery spotkania z rzędu. Tę słabszą dyspozycję musieli wykorzystać podopieczni Giampaolo Medeia i to się powiodło.
Spotkanie od początku było wyrównane. Po dziesięciu punktach mieliśmy wynik 5:5. Resovia od tego momentu zaczęła trafiać i udowadniać wyższość nad rywalem. Po kolejnym fragmencie seta mieliśmy już 9:13. Nysa zaczęła odrabiać straty, był już nawet remis 16:16, ale Asseco znów odskoczyło. Ostatecznie walka trwała do końca i przy stanie 21:21 wydawało się, że może się zacząć gra na przewagi. Skuteczna końcówka spowodowała, że to rzeszowianie dopisali pierwszego seta na swoje konto po wyniku 24:26.
Drugi set znów był wyrównany. Na boisku, ale w żółtym stroju pojawił się Maciej Muzaj, były gracz Resovii. W ekipie z Rzeszowa dobrze radzili sobie Cebulj czy Boyer. Swoje klasycznie dokładał co chwila DeFalco. Set znów zaczął się wyrównanie, po stanie 5:5 nastąpiła wymiana punkt za punkt, aż wreszcie Asseco odskoczyło na trzy punkty przewagi przy stanie 10:13. Oba zespoły zaczęły popełniać błędy, Asseco również w zagrywce i zrobiło się po 18. Po bloku Kramczyńskiego to Nysa wyszła na prowadzenie. Kapitalna zagrywka Kramczyńskiego i piłka setowa dla gospodarzy. Skuteczna akcja i mamy 1:1 w setach w tym meczu.
Kolejny set to coraz lepsza gra Stali Nysa. Wyrównany set od początku zwiastował duże emocje. Dobrze rozkręcili się gracze z Nysy i wyszli na szybkie prowadzenie 6:3. Tak samo wyglądało to później, kiedy zrobiło się 14:11. Stal utrzymywała przewagę do samej końcówki. Znów błyszczał Dominik Kramczyński zdenerwował się trener Medei. Kędzierski i Bucki zameldowali się w podwójnej zmianie na parkiecie. Było już 20:17 dla gospodarzy. Zepsuta zagrywka Kuby Buckiego i zrobiło się już 22:19. Bardzo dużo serwisów w siatkę, przez co oba zespoły traciły punkty. Piłka skutecznie zagrana przez Gierżota i kolejna piłka setowa dla gospodarzy. Kolejny set pada łupem Stali - 25:21.
Trzeba wrócić do gry i tu podopieczni Medeia muszą wziąć się do roboty. Jedyna szansa na wygranie tego meczu to tie-break. Rzeszowianie zaczęli atakować skuteczniej i objęli szybko prowadzenie 5:3. Po dobrych momentach wydawało się już, że dojdzie do piątego seta. Przy stanie 15:17 rzeszowianie nie obniżyli lotów i doprowadzili do zwycięstwa 17:25.
Tiebreak, czyli zawsze największe emocje. Bardzo mocny początek od Rzeszowa i mamy 3:7 dla naszych zawodników. Ciężko się punktowało w tym secie drużynie z Nysy, bo blok Asseco funkcjonował perfekcyjnie. Kolejne punkty dla Resovii coraz większa pewność zwycięstwa. Przy stanie 4:10. Ostatecznie gracze Asseco wygrali spotkanie 3:2, wygrywając ostatniego seta 11:15.
źródło: Polsat Sport
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.