CWKS Resovia Rzeszów zwyciężyła w środę pucharowe spotkanie z Miedzią Legnica po trafieniu Daniela Morysa. Ten wynik z pewnością mocno ucieszył kibiców "Pasiaków", którzy powiedzmy sobie szczerze, nie mają w ostatnim czasie powodów do przesadnej radości. Ich zespół okupuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli.
Sytuacja nie odmieniła się podczas sobotniego spotkania. Resovia walczyła, ale to częstochowianie okazali się skuteczniejsi i bardziej zdeterminowani, by zgarnąć pełną pulę. Po dziewięciu kolejkach Fortuna 1 Ligi tylko dwa zespoły nie zwyciężyły jeszcze spotkania ligowego. Są to Sandecja Nowy Sącz i Resovia Rzeszów. Zespół z Nowego Sącza aż sześciokrotnie remisował swoje spotkania i nad Resovią ma przewagę dwóch punktów. Oba zespoły zapewne marzą o opuszczeniu strefy spadkowej, a okazji ku temu nie brakuje. Niestety, rzeszowianie w dalszym ciągu kontynuują serię bez zwycięstwa w lidze, która ciągnie się już od maja bieżącego roku.
Sobotnie spotkanie pokazało, że Resovia potrafi odnaleźć się w nowym sezonie 1 ligi. Zespół częściej utrzymywał się przy piłce (53% posiadania), oddał 4 celne strzały w spotkaniu (tyle, co rywale) i stworzyli łącznie 11 sytuacji podbramkowych. Skra starała się grać ofensywnie, co pokazywało, że oba zespoły były mocno skoncentrowane na jak najlepszej grze, byle zgarnąć 3 punkty. W pierwszej połowie nie zobaczyliśmy bramek, za to druga połowa przyniosła aż trzy trafienia.
Bramkę w 55 minucie zdobył napastnik gości Filip Kozłowski, dla którego było to drugie trafienie w tym sezonie. Trener Grzegorczyk postanowił działać i do 63 minuty wymienił na placu aż pięciu graczy. Na boisku pojawił się m.in. Bartłomiej Eizenchart, który powrócił do drużyny. Wyrównująca bramka padła w 77 minucie i wprowadziła wrzawę na stadionie. Pierwsze trafienie w sezonie zaliczył Karol Chuchro. Rzeszowianie nie cieszyli się zbyt długo, bo zaledwie dwie minuty później odpowiedzieli goście golem Oskara Krzyżaka. Wypożyczony z Rakowa Częstochowa 20-to latek zdobył bramkę w swoim debiucie dla Skry. Rezultat 1-2 pozostał już do końca spotkania.
- Mam wrażenie, że nie wszyscy moi zawodnicy byli świadomi ważności tego spotkania. Nie wszyscy byli świadomi o co gramy. Pierwsza połowa to małe tempo w naszej grze, mało zaangażowania i brak koncentracji. Tracimy bramkę po stałym fragmencie gry. Druga bramka to jest kuriozum. Żaden trener nie wytłumaczy tego, że zawodnik wywraca się w polu karnym o własne nogi.
- podsumował spotkanie trener Tomasz Grzegorczyk na konferencji pomeczowej.
Resovia: Branislav Pindroch - Rafał Mikulec, Karol Chuchro, Mateusz Bondarenko (55, Dawid Kubowicz), Radosław Adamski - Daniel Morys (63, Miłosz Kałahur), Klaudiusz Krasa, Bartłomiej Wasiluk, Kamil Antonik (46, Bartłomiej Eizenchart) - Maciej Górski (63, Hubert Karpiński), Paweł Wojciechowski (55, Pedro Vieira).
Skra Częstochowa: Jakub Bursztyn - Rafał Brusiło (70, Jan Flak), Oskar Krzyżak, Adam Mesjasz, Szymon Szymański, Łukasz Winiarczyk - Damian Hilbrycht (77, Kacper Łukasiak), Bartosz Baranowicz (90, Przemysław Sajdak), Adam Olejnik, Piotr Pyrdoł (77, Bartłomiej Babiarz) - Filip Kozłowski (70, Jakub Sangowski).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.