Trwa właśnie 31. Finał WOŚP, wielu wolontariuszy wyruszyło w miasto, aby kwestować. Aby dowiedzieć się trochę o tym jak wygląda to z perspektywy osoby zaangażowanej zadaliśmy kilka pytań jednej z wolontariuszek sztabu WOŚP z Rzeszowa.
Dlaczego zostałaś wolontariuszką WOŚP, co się do tego skłoniło?
Przyznam szczerze, że zawsze wolontariat odgrywał ważną rolę w moim życiu, jednak nigdy nie miałam okazji zostać wolontariuszką WOŚP, mimo, że co roku mocno ich wspierałam. W październiku tamtego roku jedna ze znajomych zaprosiła mnie do wspólnego kwestowania więc to był idealny moment by dołączyć do inicjatywy. Zawsze myślałam, że bycie wolontariuszem WOŚP wiąże się z konkretnymi wymaganiami. Nic bardziej mylnego, wystarczy uśmiech i dobre chęci.
Po raz pierwszy czynnie grasz z WOŚP?
Tak po raz pierwszy uczestniczę w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy jako osoba zaangażowana, jednak wcześniej byłam wolontariuszem Caritas, oraz innych instytucji.
Wasze stroje są świetne! Kto wpadł na pomysł takich przebrań?
Jak mówiłam, ja po raz pierwszy uczestniczyłam w WOŚP, ale moja znajoma, która mnie do tego zachęciła robiła to po raz kolejny. Co roku właśnie stara się ona zainwestować w fajne kolorowe przebranie, by zwrócić uwagę i zachęcić do kwestowania, szczególnie najmłodszych. Wybierałyśmy przebranie by sprawiać radość dzieciom (i nie tylko) oraz kojarzyć się im z fajnymi bajkowymi bohaterami.
Ludzie chętnie pomagali?
Byłam w szoku, że aż tak bardzo. Ja pochodzę z mniejszego miasta gdzie chyba, aż tak ci wolontariusze nie byli widoczni. W Rzeszowie widziałam WOŚP po raz pierwszy i zaangażowanie ludzi było wręcz dla mnie wzruszające. Na każdym kroku można było spotkać kogoś z serduszkiem WOŚP.
Jak podobała ci się cała akcja? Czy coś szczególnie zapadło ci w pamięć?
To było ogólnie, całościowo niesamowite przeżycie, które zapadnie mi w pamięć. Otwartość ludzi, ich radość gdy wrzucali pieniądze do puszki, ich zaangażowanie, to chyba najbardziej mnie zaskoczyło. Czasami widzimy jak ludzie chodzą z głową w telefonie, przytłoczeni, niezainteresowani tym co dookoła, a w tym jednym dniu jakby wszystko się zmieniło. Dodatkowo była niedziela handlowa więc mieliśmy to szczęście, że na brak tłumu nie narzekaliśmy.
To był twój pierwszy raz jako wolontariuszka, czy za rok znów możemy się ciebie spodziewać w tej roli?
Z pewnością, jeśli tylko zdrowie dopisze na pewno od razu się zgłoszę, ponieważ jest to świetne doświadczenie. Polecam każdemu!
Jak przebiegał dzisiejszy dzień? Gdzie kwestowałyście?
Zadanie wolontariusza to głównie chodzenie by zebrać jak najwięcej pieniędzy na szczytny cel. Zaczęłyśmy o godzinie 9.30 i wyruszyłyśmy w drogę ulicami Rzeszowa. Rozdawałyśmy serduszka i cukierki, robiłyśmy sobie zdjęcia z dziećmi, ale przede wszystkich zachęcałyśmy do przyłączenia się i do pomocy. Oj ciężko byłoby wymienić wszystkie miejsca bo byłyśmy w ciągłych ruchu. O 14 uczestniczyłyśmy w korowodzie wolontariuszy . Można było Nas również zobaczyć na Rzeszowskim Rynku, w Galerii Rzeszów oraz przy wystawie samochodów strażackich na ul. Słowackiego.
Jak się czułas po całym dniu spędzonym jako wolontariuszka? Podobało ci się?
Wzruszenie, spełnienie i zmęczenie, ale takie pozytywne zmęczenie. Gonitwa uczuć i emocji po całym dniu była wyczerpująca, ale jestem szczęśliwa, niesamowicie szczęśliwa. To uczucie które polecam każdemu. Ogromnie mi się podobało ta energia, ci ludzie, świetna atmosfera stworzona w szczytnym celu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.