W Markowej pojawiło się ponad 32 tysiące wiernych. Wśród nich byli nie tylko mieszkańcy wsi koło Łańcuta, mieszkańcy Podkarpacia i całego kraju, ale także goście z zagranicy. Według informacji, którą przekazał nam rzecznik prasowy uroczystości beatyfikacyjnej ks. Bartosz Rajnowski, do Markowej przybyli także zagraniczni goście m.in. z Litwy, Niemiec, Słowacji, Stanów Zjednoczonych, Ukrainy, a nawet z dalekich Bermudów.
Wiele osób, które przybyło na niedzielne uroczystości, mogło się poczuć jak prawdziwi pielgrzymi. Wszystko w związku z utrudnieniami w ruchu, które spowodowały, że wiele samochodów przybyli musieli zostawiać dobre kilka kilometrów przed miejscem wydarzeń. Warto więc było pamiętać o wzięciu ze sobą odpowiedniej ilości wody, nakrycia głowy, a także parasoli, które chroniły pielgrzymów przed doskwierającym słońcem. Na markowskich polach panowała nie tylko atmosfera skupienia, ale także radość związana ze spotkaniami wiernych. Najmłodsi poczuli nawet piknikową atmosferę, biegając na bosaka po skoszonej trawie. Wśród zgromadzonych było zresztą wiele rodzin z dziećmi, nawet tymi najmłodszymi.
Chcemy od najmłodszych lat przekazywać dzieciom świadectwo, które dała rodzina Ulmów. Oni przez odruch serca i uratowanie Żydów przed Niemcami w czasie II wojny światowej zostali rozstrzelani. To tragiczna historia, ale dzisiaj widać, że świat nadal o niej pamięta. Trudno powiedzieć jak zachowaliby się ludzie w dzisiejszych czasach w takiej sytuacji, dlatego przykłady ratowania życia bliźnich powinny być wyróżniane
- powiedziała nam pani Monika, która przybyła na uroczystości wraz z mężem i trójką małych dzieci.
To dla nas wyjątkowy dzień, ponieważ to byli mieszkańcy naszego regionu. Sam pamiętam opowieści o Ulmach, które przekazywało się z pokolenia na pokolenie. Skala tego wydarzenia i to, że przybyło na nie tyle ważnych osobistości pokazuje, że świadectwo wiary Ulmów przetrwało ich śmierć
- dodaje pan Józef, mieszkaniec gminy Markowa.
Wśród przybyłych było 80 biskupów, a w koncelebrowaniu mszy świętej uczestniczyło ponad 1000 kapłanów. W tym gronie byli także klerycy, którzy być może w niedalekiej przyszłości będą uczyć młodzież szkolną i przekazywać im informacje także o bohaterskiej rodzimie Ulmów.
Przykład, który dali Ulmowie powinien być ponadczasowy. Aktualnie, kiedy człowiek często bywa skupiony tylko na sobie, takie historie są bezcenne. To drogowskaz, który powinien przyświecać nie tylko osobom pamiętającym trudne czasy, ale także młodemu pokoleniu i nam, osobom które znają wojnę tylko z opowieści i książek. Trzeba przekazywać bohaterstwo Ulmów dalej i zachować pamięć o nich
- podkreśla kleryk Jakub, który już wcześniej uczestniczył w przygotowywaniu uroczystości beatyfikacyjnej w Markowej.
Nasi rozmówcy byli pod wrażeniem rozmachu, z jakim zorganizowano całe wydarzenie. O jego skali świadczy fakt, że mszę świętą koncelebrował kardynał Marcello Semeraro (prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych), który z ramienia papieża Franciszka ogłosił Ulmów błogosławionymi.
Rodzina Ulmów z Markowej zapisała się na kartach historii II wojny światowej jako bohaterowie. Podczas okupacji niemieckiej (w 1942 r.) Józef i Wiktoria przyjęli oni pod swój dach ośmioro żydowskich uciekinierów, chcąc uratować ich przed pewną śmiercią z rąk hitlerowców. Po zadenuncjowaniu Niemcy odkryli ukrywanych, a następnie 24 marca 1944 roku rozstrzelali w Łańcucie całą rodzinę Ulmów wraz z kilkuletnimi dziećmi (Stanisławem, Barbarą, Władysławem, Franciszkiem, Antonim, Marią i jednym jeszcze nienarodzonym) oraz wszystkimi przebywającymi u nich Żydami.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.