Statystyki Państwowej Straży Pożarnej odnotowują w sezonie zimowym i grzewczym wzrost liczby ofiar śmiertelnych i osób poszkodowanych. Najczęściej strażacy wzywani są wtedy do zatruć tlenkiem węgla i do pożarów. Taka sytuacja miała miejsce w Lubaczowie z soboty na niedzielę w jednopiętrowym bloku nr 5 przy ulicy Jana III Sobieskiego.
- Nasze mierniki wskazały bardzo wysokie stężenie czadu. Było o krok od tragedii.
- przekazał bryg. Marcin Betleja z KW PSP w Rzeszowie.
Do szpitala trafiła 62-latka, 32-latka, która jest w czwartym miesiącu ciąży, 33-letni mężczyzna, oraz ich 2-letnie dziecko. W mieszkaniu był także 60-latek, ale nie potrzebował pomocy medycznej.
Tlenek węgla jest bezbarwnym i bezwonnym silnie trującym gazem. Powstaje podczas procesu niepełnego spalania materiałów palnych, w tym paliw, które występuje przy niedostatku tlenu w otaczającej atmosferze.
- Dostaje się do organizmu przez układ oddechowy, a następnie jest wchłaniany do krwiobiegu. Uniemożliwia prawidłowe rozprowadzanie tlenu we krwi, powodując przy długotrwałym narażeniu w większych dawkach na śmierć przez uduszenie.
- tłumaczą strażacy.
Głównym źródłem zatruć w budynkach mieszkalnych jest niesprawność przewodów kominowych: wentylacyjnych, spalinowych i dymowych. Przyczyny pożarów od lat ciągle się powtarzają. Dominujące ich grupy, to podpalenia, nieostrożność osób zarówno dorosłych jak i nieletnich, wady lub niewłaściwa eksploatacja urządzeń i instalacji elektrycznych oraz wady i zła obsługa urządzeń grzewczych.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.