Rzeszów dynamicznie się rozwija, ale infrastruktura drogowa nie zawsze nadąża za rosnącą liczbą aut. Ulica Jałowego, mimo że położona blisko centrum i pełni funkcję ważnego łącznika, coraz częściej uznawana jest za drogowy koszmar.
Skomplikowane pierwszeństwo i zamknięte rogatki
Na odcinku skrzyżowania obowiązują zasady, które dezorientują nawet doświadczonych kierowców. Kto ma pierwszeństwo? W którą stronę patrzeć? Każdy musi czekać na swoją szansę, by wbić się w ruch. Do tego dochodzi przejazd kolejowy między skrzyżowaniami. Gdy opadną rogatki, tworzy się gigantyczny korek, który często sięga aż do alei Cieplińskiego. Po przejeździe pociągu sytuacja nie ulega poprawie, wręcz przeciwnie. Gdy tylko szlabany się podnoszą, samochody z każdej strony próbują jak najszybciej wjechać na Jałowego. Kierowcy, zamiast polegać na przepisach, zdają się na zasadę „kto pierwszy, ten lepszy”. Brakuje tu synchronizacji i jasnych reguł, co tylko pogłębia chaos. Problemem są także przejścia dla pieszych. Tuż po otwarciu przejazdu na pasy ruszają całe grupy ludzi. Auta muszą ustępować, przez co korek praktycznie nie ma szans się rozładować. W efekcie ul. Jałowego staje się miejscem, gdzie trzeba obserwować dosłownie wszystko naraz.
Mieszkańcy omijajają to miejsce
Dla wielu rzeszowian Jałowego to ulica, na którą wjeżdżają tylko wtedy gdy muszą lub gdy mają absolutną pewność, że droga jest pusta. Inaczej to jazda tą ulicą to prawdziwy test na przetrwanie. Choć problem jest znany od lat, nie widać konkretnych planów jego rozwiązania. Liczba aut w mieście rośnie, a Jałowego wciąż stoi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.