reklama

Naczelny Sąd Administracyjny orzekł: Blok przy Wisłoku powstał niezgodnie z prawem

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Precedens na skalę światową. Tak określiło Stowarzyszenie Zielone Osiedle Grabskiego zamieszanie prawne związane z powstaniem przy brzegu Wisłoka bloku Wooden House. Działacze tego osiedla walczyli w sądzie przez sześć lat, aż wreszcie zapadła decyzja. Naczelny Sąd Administracyjny uchylił wszystkie decyzje o warunkach zabudowy dla nowego bloku przy ul. Grabskiego.
reklama

Sądowa batalia Stowarzyszenia Zielone Osiedle Grabskiego a deweloperem Apklan toczy się od 2017 roku. Mimo że blok już stoi i wprowadzili się do niego pierwsi mieszkańcy, budynek nie ma określonego statusu prawnego. Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że inwestycja deweloperska Wooden House powstała niezgodnie z prawem. 

Stowarzyszenie może świętować sukces. Przedstawiciele, którzy do końca walczą o swoje racje, czyli Marcin Płodzień oraz Agnieszka Wesołowska-Majcher ogłosili 11 stycznia decyzję NSA w procesie.

- Po wielu nieprzespanych nocach i pisaniu odwołań udowodniliśmy w Naczelnym Sądzie Administracyjnym że mamy racje i doczekaliśmy się sprawiedliwości. To dla nas wielkie zwycięstwo. 

- napisali w mediach społecznościowych.

- Uzyskaliśmy dziś, 11 stycznia, wyrok NSA uchylający wszystkie decyzje o warunkach zabudowy na inwestycję Wooden House. Inwestycja została wybudowana niezgodnie z prawem. Jest to precedens na skale Polski. Warto walczyć o swoje prawa do końca. Wielkie podziękowania dla osób które nas wspierały oraz walczyły o sprawiedliwość.

- kwituje Zielone Osiedle Grabskiego.

Siedmiokondygnacyjny budynek postawiony został przez firmę Apklan. Deweloper będzie musiał ponownie starać się o "WZ-kę", czyli dokument zawierający decyzję o warunkach zabudowy, potrzebny do ustalenia warunków sposobu zagospodarowania terenu. 

W sprawie Wooden House został również złożony pozew. Skierowano go przeciwko śp. Tadeuszowi Ferencowi oraz Andrzejowi Skotnickiemu, dyrektorowi wydziału architektury w Urzędzie Miasta Rzeszowa. Pozew złożony został przez działaczy porozumienia Razem dla Rzeszowa. 

 

Próbowaliśmy porozmawiać z mieszkańcami tego bloku, czy w ogóle wiedzą o zaistniałej sytuacji i jak mogliby ją skomentować. Niestety żadna z napotkanych osób nie chciała rozmawiać. Deweloper Apklan również jak dotąd nie skomentował zaisntiałem sytuacji. Internauci, a także mieszkańcy pozostałych bloków na ulicy Grabskiego tak komentują sytuację:

- Tam w budynku mieszkają ludzie, kupili mieszkania, zaciągnęli kredyty i to w trudnym czasie. Cały ten cyrk z wyrokami głównie odbije się na zwykłych ludziach zamieszkujących budynek. Ta sprawiedliwość brzmi jak ukaranie dewelopera, a tymczasem kara spadnie na jednostki. 

- zwrócił się do stowarzyszenia pan Patryk.

- Uważam, że to, co się stało z otoczeniem nad Żwirownią i zalewem to dramat i zajechanie cudnego miejsca, które mogłoby służyć wszystkim mieszkańcom tego miasta. Natomiast cieszenie się z tego wyroku to musztarda po obiedzie, bo tych terenów już nic nie uratuje.

- napisała z kolei pani Paula.

Nie wiadomo, co wiąże się z taką decyzją NSA. Wszystko zostanie niedługo upublicznione, informuje stowarzyszenie. - Jak będzie publikacja wyroku, udostępnimy sygnaturę sprawy. - dodają przedstawiciele. O co tak właściwie chodzi i jaki problem mają nabywcy mieszkania w tym bloku?  Otóż mieszkańcy nie mają pozwolenia na użytkowanie i mieszkają w tym bloku bezprawnie. Nie mogą np. sprzedać mieszkania, ponieważ kupili go defakto bez dokumentów. Rozbiórki pewnie nie będzie, ale właścicieli czeka teraz kilka lat nerwów. 

- Tak naprawdę jednak jest to bardzo smutna informacja. Zawiodły bowiem instytucje. To one powinny stać na straży prawa i dobra obywateli. Podobnych inwestycji na chybotliwych podstawach prawnych jest więcej... dużo więcej. Czy miasto - radni, władze - wyciągną wnioski? Czy wyjaśnią przyczyny i zminimalizują ryzyko kolejnych tego typu "wtop"? Sprawa jest też interesująca z perspektywy ochrony praw nabywców i ewentualnych odszkodowań. Mam nadzieję, Marcin i Agnieszka doprowadzą sprawę do końca - nie dla siebie, dla innych.

- mówi Jacek Strojny z inicjatywy Razem dla Rzeszowa.

- Lata walki i zamykania drzwi przed nosem za nami. Najgorsze było poczucie, że wiedziałam, że mamy rację, ale nikt mnie nie chciał słuchać. Na szczęście NSA wysłuchał. - dodaje pani Agnieszka Wesołowska-Majcher.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama