Służby ogrodziły teren nad Wisłokiem i podejmowały trzy próby wypędzenia dzików z tego terenu. Te jednak na cały dzień zadomowiły się obok bocznego boiska Stali Rzeszów. W grę nie wchodziło uśpienie zwierząt, ponieważ mogłoby je rozjuszyć. Do południa podejmowano próbę przegonienia dzików w kierunku Lisiej Góry.
Na miejsce przyjechały cztery zastępy straży pożarnej z OSP Drabinianka, Zalesie i PSP. Do akcji włączyli się również strażnicy miejscy oraz policja. Do południa zablokowana była ścieżka rowerowa i ścieżka dla pieszych w kierunku Lisiej Góry. To tam pierwotnie miały zostać przegonione dziki z małymi warchlakami.
Próby okazały się nieskuteczne. Dziki, co stwierdził lekarz weterynarii będący na miejscu, nie były agresywne i nie stanowiły bezpośredniego zagrożenia. Mimo to, służby przez cały dzień do późnych godzin nocnych musiały tamten teren pilnować. Służby nie chciały straszyć dzików i prowokować ich agresywnego zachowania.
Trzecia próba, wykonana w czwartkowy wieczór okazała się skuteczna. Dziki przeszły na drugą stronę Wisłoka, w kierunku Podwisłocza. Czy to oznacza koniec kłopotów? Niekoniecznie. Dziki jeśli raz przywędrowały w miejsce powszechnie odwiedzane przez ludzi, mogą to czynić częściej. Wyklucza się w tym przypadku użycia ostrej amunicji. Lekarze weterynarii oraz leśnicy tłumaczą, że tak działa przyroda. I na nią nie mamy wpływu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.