Dziki sprawiały problem mieszkańcom przez cały rok. Oczywiście ciężko mieć pretensje do zwierząt. To my wprowadziliśmy się na ich teren, a nie na odwrót. W październiku gromadka dzików postanowiła wybrać się w okolice boisk treningowych Stali Rzeszów na rzeszowskich Bulwarach. Przez cały dzień trwała akcja przepędzenia ich z tamtego terenu i zamknięty był przejazd w okolicach mostu Karpackiego.
- Dzik jest gatunkiem łownym. Odstrzał dzików w terenie miasta pomijając celowość w przypadku osobników niestanowiących bezpośredniego zagrożenia dla życia lub zdrowia ludzi, raczej nie wchodzi w grę. Odłów i transport w inne miejsce - owszem.
- komentuje dla naszego portalu Łukasz Lis z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
- Dziki pojawiają się w mieście nie w poszukiwaniu bezkresnych kompleksów leśnych, a pokarmu, którego pełną obfitość znajdują w naszym sąsiedztwem (nie tylko odpadki...). Z tego samego względu, bardziej na południe od Rzeszowa, w sąsiedztwie zabudowy pojawiają się wilki i niedźwiedzie. Nie jest to zjawisko dobre, bo zagraża nie tylko ludziom, ale także samym zwierzętom (trudno zniechęcić ich do "dobrego"), jednak dzieje się to na naszych oczach i wydaje się, że przybiera na sile.
- dodaje Łukasz Lis.
Dziki grasują na Pobitnie
Mieszkańcy zgłaszali wielokrotnie fakt obecności dzików w pobliżu ich posiadłości do straży miejskiej. Z mieszkańcami rozmawiał również weterynarz miejski. Problem pojawia się również w zapewnieniu podstawowego bezpieczeństwa w tej cześći osiedla w okolicy Kopca Konfederatów Barskich.
- Nasze osiedle graniczy z dużym teren zielonym, właściwie wielkim obszarem zielonym, gdzie kiedyś były pola uprawne, a teraz są nieużytki. Od paru lat niestety bezskutecznie walczymy o sieć oświetleniową. Nasze osiedle jest pozbawione światła. Mamy stare latarnie, które już nie funkcjonują.
- mówi mieszkanka osiedla pani Elżbieta.
- Ślady dzików są dosłownie wszędzie. Spotykałem się z nimi w odległości nie większej niż 3 metry. Mam szczęście, że nie byłem dla nich interesujący i prędko się wycofałem. Gdy w obecności lochy są małe, wtedy jest bardzo agresywna i trzeba uważać. My z dzikami spotykaliśmy się np. na przystankach autobusowych, przy torach, czy nawet pod własnymi posesjami.
- relacjonuje pan Władysław.
Ulica Na Wzgórzu narażona jest na obecność dzików, a mieszkańcy zgodnie stwierdzają obawę przed nimi. Muszą oni uważać, kiedy wyprowadzają psy na spacer, bo zbliżając się do lasu, można natknąć się na grasujące warchlaki.
Mieszkańcy proszą władzę o skuteczne działania
Myśliwi nie mogą podjąć się działań z racji obowiązujących przepisów. O problemie obecności tych leśnych zwierząt wśród nas opowiedział Marcin Hendzel na łamach TVP3.
- Z dzikami jest problem. Nie jest to ich naturalne środowisko bytowania, a z drugiej strony nie ma możliwości polowania na nie. W mieście są takie warunki, że oddanie strzału jest niebezpieczne. Pierwsza zasada, żeby go oddać, musi być w 100% bezpiecznie, dlatego nie można zrobić tego tam, gdzie są budynki mieszkalne.
- mówił Marcin Hendzel, przewodniczący zarządu okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Rzeszowie.
- To są dzikie zwierzęta. One nie mogą tutaj być. - kończy Marcin Hendzel.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.