reklama
reklama

Daniel Obajtek: "Za czasów premiera Morawieckiego nie zajmowaliśmy się pierdołami”

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Szczecinianka00 / Wikimedia Commons

Daniel Obajtek: "Za czasów premiera Morawieckiego nie zajmowaliśmy się pierdołami” - Zdjęcie główne

Daniel Obajtek | foto Szczecinianka00 / Wikimedia Commons

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościByły prezes PKN Orlen, Daniel Obajtek, niespodziewanie został jedynką podkarpackiej listy Prawa i Sprawiedliwości w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego. W wywiadzie z Telewizją wPolsce zaznaczył, co będzie jego priorytetem jeśli dostanie się do Europarlamentu.
reklama

Mimo, że Daniel Obajtek pochodzi z Małopolski, kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości na czele z Jarosławem Kaczyńskim uznało, że były prezes Orlenu będzie wyborczą lokomotywą PiS-u w naszym województwie. 48-latek znajduje się na pierwszym miejscu listy nr 7 w „podkarpackim” okręgu nr 9. Jak zapowiada swoją wyborcza i powyborczą strategię?

Idę do Brukseli po to, aby walczyć z nierozsądnymi rzeczami, dyrektywami i Zielonym Ładem. To nie jest żadna ucieczka. To jest walka przeciwko temu, co może zdrenować nasz portfel i odebrać wolność. Jestem człowiekiem walki i czynu, tak pojmuję mój start w wyborach do Parlamentu Europejskiego

- zapowiedział w wywiadzie udzielonym Telewizji wPolsce.

Wśród niektórych wyborców, nawet Prawa i Sprawiedliwości, mogło to wywołać konsternację, ponieważ Obajtek urodził się w Myślenicach, a w latach 2006-2015 był wójtem gminy Pcim (w woj. małopolskim). Można jednak zakładać, że jego rozpoznawalność jest na tyle duża, że wyborcy tej partii poprą byłego prezesa Orlenu bez względu na powyższe kwestie. Warto wspomnieć, że przed pięcioma laty liderem podkarpackiej listy PiS w wyborach do Europarlamentu był Tomasz Poręba, który jednak w kwietniu poinformował o całkowitym wycofaniu się z polityki.

reklama

Obajtek podczas rozmowy z redaktorami programu „Wieczór Bez Cenzury” nie szczędził gorzkich słów swoim politycznym konkurentom z Platformy Obywatelskiej. Warto wspomnieć, że politycy PO niejednokrotnie zarzucali prezesowi Orlenu niegospodarność, a teraz ma on być jednym z głównym świadków sejmowej Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, która zajmuje się projektem ustawy o mrożeniu cen energii od lipca. Ma to też związek z niższą ceną paliw przed zeszłorocznymi wyborami parlamentarnymi, która według ówczesnej opozycji była podyktowana chęcią przekonania wyborców do zagłosowania na PiS.

reklama

Wtedy kiedy rządziła Platforma Obywatelska, Orlen zarobił 2,9 mld zł, a za naszych czasów zarobił 90 mld zł. Za moich czasów zrezygnowaliśmy z ropy i gazu rosyjskiego, zwiększyliśmy też wydobycie w Norwegii i Polsce i robiliśmy kolosalne inwestycje. Cały czas byłem oskarżany, że łupię Polaków i drenuję kieszenie Polaków, że ceny są najwyższe. Z drugiej strony Donald Tusk, który jeszcze nie był premierem zapowiadał paliwo po 5,19 zł, kiedy ropa kosztowała ponad 100 dolarów, a ropa kosztowała 4,60

- wymienia Obajtek, który stwierdził, że prokuratorskie śledztwo ws. zaniżania cen paliw i fuzji Orlenu z inną państwową spółką, Lotosem, jest kuriozalne.

Jeżeli zarządza się spółką, która ma ok. 400 mld przychodu i prowadzi inwestycje ok. 40 mld rocznie, spółce zależy, żeby inflacja nie była większa. Także Orlenowi. Zależało nam, żeby cena paliw była stabilna. A przed wyborami opozycja przy każdym pylonie gdziekolwiek była awaria czy brak paliw, robiła zdjęcia. Co za tym idzie, powodowała potężną panikę wśród naszych klientów. To spowodowało, że nagle zaczęło nam brakować paliwa, bo była to sztucznie nakręcona panika. Sprzedawaliśmy 50-60 proc. więcej paliwa w danym dniu. Jeżeli dokonalibyśmy wtedy korekty i podwyżki, nasi klienci rzuciliby się na stacje, ponieważ przyjęlibyśmy narracje opozycji, że po wyborach paliwo będzie droższe. Nie było żadnego sztucznego zaniżania cen paliw

reklama

- skwitował rozmówca dziennikarzy Telewizji wPolsce.

Obajtek odniósł się także do sytuacji polskiego rolnictwa i faktu, że rolnicy od wielu miesięcy protestują przeciwko importowi ukraińskiej żywności do naszego kraju. Jego zdaniem, głównym zadaniem dla polskich europarlamentarzystów powinno być zatrzymanie zmian, które niesie za sobą Zielony Ład proponowany przez unijnych urzędników.

Polskie rolnictwo jest nastawione nie tylko na bezpieczeństwo żywnościowe kraju, ale także na eksport. Oprócz żywności rolnictwo musi produkować coraz więcej biopaliw. Zielony Ład zmniejsza automatycznie uprawy i nie pozwala stosować pewnej ilości nawozów. Spadnie nam ilość upraw, a kiedy będzie mniejszy urodzaj inaczej będzie stabilizować się cena. Będziemy importować, podpisywać długoterminowe umowy na dostaw ziaren i nie będziemy stabilizować polskiego rolnictwa. Nałożenie obciążeń na rolników spowoduje ich zubożenie. Zielony Ład jest katastrofą dla naszej gospodarki. Idzie duży kryzys, a nie ma reakcji

- grzmiał Obajtek, mocno krytykując działania obecnej władzy.

Za czasów premiera Morawieckiego nie zajmowaliśmy się pierdołami, tylko zastanawialiśmy się co zrobić, aby były tańsze paliwa i żeby Orlen zarabiał

- odpowiedział na zarzut opozycji dotyczący niegospodarności w Orlenie.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama