reklama
reklama

Piotr Szeliga przegrywa na Fame MMA 19 z Marcinem Wrzoskiem. "Polish Zombie" odebrał chęci do walki w 3 rundzie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Fame MMA TV, screenshot

Piotr Szeliga przegrywa na Fame MMA 19 z Marcinem Wrzoskiem. "Polish Zombie" odebrał chęci do walki w 3 rundzie - Zdjęcie główne

Piotr Szeliga przegrał z Marcinem Wrzoskiem na gali Fame MMA 19. | foto Fame MMA TV, screenshot

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportWczorajsza gala Fame MMA 19 niosła za sobą spory bagaż emocjonalny. Wokół Piotra Szeligi, dębiczanina, który od lat mieszkał w Rzeszowie, pojawiło się ostatnio sporo kontrowersji. W sobotę doszło do jego pojedynku z Marcinem Wrzoskiem, byłym zawodnikiem KSW, z którym aktualnie pozostaje w sporym konflikcie. Były mistrz największej sportowej federacji w Polsce pokonał Szeligę przed czasem w trzeciej odsłonie walki.
reklama

Fame MMA 19 to freak-fightowe wydarzenie, które cieszy się w naszym kraju nieustannie ogromną popularnością. Jednym z głównych bohaterów minionej gali był Piotr "Szeli" Szeliga, były hokeista z Dębicy, który od kilku lat mieszkał i trenował w Rzeszowie pod okiem Mateusza "Don Diego" Kubiszyna. Ze względu na życiowe zawirowania, swoje sportowe ambicje skierował na warszawski Wilanów, gdzie pod okiem Mirosława Oknińskiego odbył końcowe przygotowania pod sobotnią walkę. 

Marcin Wrzosek był faworytem tej walki. Od lat prezentuje on sportowy, wysoki poziom. Był mistrzem KSW, walczył także dla UFC, a we freakowych organizacjach występuje, niejako dorabiając do sportowej emerytury. - Miałem świadomość, że Piotrek nie jest przygotowany. Dam mu rewanż, jak w pełni się przygotuje - zaznaczał po walce Wrzosek. 

Szeliga rozpoczął walkę od mocnych cepów na głowę Marcina, od czasu do czasu próbując mocnych lowkicków, które zdecydowanie bardziej zdawały egzamin, niż obszerne ciosy bite z góry, które doskonale widział doświadczony, były mistrz kategorii piórkowej z Łodzi. Wrzosek częstował "Szeliego" pojedynczymi ciosami prostymi, od czasu do czasu kopał niskie kopnięcia i częstował soczystym kolanem w klinczu. Cała walka z minuty na minutę stawała się pod dyktando Wrzoska. "Polish Zombie" wiedział, że były hokeista nie grzeszy znakomitą kondycją, dlatego cierpliwie czekał, aż podopieczny Oknińskiego po kolejnych ciosach prutych w powietrze będzie już mniej mobilny, stając się łatwym celem do ataku. 

Rzeszowianin miał swoje momenty w drugiej rundzie, mocno trafiał lowkickami na nogę wykroczną rywala, który wyraźnie odczuwał kopnięcia. Niestety, dość wąski wachlarz umiejętności plus problemy z cardio sprawiły, że w trzeciej odsłonie coraz mocniej rozbijał go Wrzosek. Marcin metodycznie bił seriami, doprowadzając do nokdaunu, po którym Szeliga nie już chęci kontynuowania walki.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama